środa, 23 grudnia 2015

Moja przyszła praca w mediach. - praca na Olimpiadę Wiedzy o Mediach 2015/16


                                             Nie byłabym dobrym komentatorem sportowym. Skłamałabym mówiąc, że dałabym radę pracować jako radiowiec. Nie uważam bycia paparazzi za marzenie, a u pogodynek liczą się jedynie ładne twarze. Pomijam wszelkich celebrytów, którzy są znani z bywania na czerwonych dywanach bądź ściankach. Gdzie widzę miejsce dla siebie w mediach? Przy komputerze, w swoim przytulnym pokoju bądź na końcu korytarza, za wszelkimi sławami i twarzami ze szklanego ekranu. Szkiełka od okularów stawałyby się coraz grubsze. Nie liczyłabym nieprzespanych godzin w nocy, ilości napisanych słów, dni spędzonych podczas patrzenia w monitor z poczuciem beznadziei, zastanawiając się, o czym jeszcze nie pisałam. Spędzałabym wolne chwile, czytając książki, oglądając filmy, po to, aby później móc je zrecenzować. Nie byłabym znaną twarzą, ale wszyscy czytaliby moje artykuły.
                                    Bycie dziennikarzem jest dla mnie czymś więcej niż zajmowanie się opracowaniem i prezentowaniem materiałów w środkach masowego przekazu. Praca ta daje możliwość wpływania na świadomość ludzką. Może prowokować, zmuszać do myślenia, zastanowienia się nad daną sytuacją. Informuje, opisuje, wzrusza. Pisanie jest dla mnie szansą na dotarcie do mas, szarych zjadaczy chleba, zapracowanych lekarzy, nianiek, adwokatów, nauczycieli, kasjerek, babć, do wszystkich. Chcę bawiąc uczyć, ucząc prowokować, prowokując wzruszać. Nie wiem, o czym pisałabym dokładnie, jakim dziennikarzem będę. Wiem jedno – nigdy nie podpiszę swoim nazwiskiem artykułu o nowych butach z krokodyla celebrytki, która jest znana z posiadania najładniejszych kości policzkowych w całym województwie mazowieckim. Co innego gdyby jej noga utkwiła w paszczy żywego krokodyla podczas próby ratowania tonącego małego Afroamerykanina, gdy wspomniana wcześniej celebrytka była na misji w Ugandzie, ratując małe niewinne istnienia. Ujmując sprawę prościej – nigdy, za żadne pieniądze, sławę i wszelkie bogactwa tego świata, nikt, nawet papież, czy królowa Wielkiej Brytanii, nie zmusi mnie do pisania artykułów niskich lotów, które czytane są jedynie w toaletach.
Pragnę podróżować, mówić o tym, co ważnego dzieje się na świecie, edukować każde pokolenie, opisywać rzeczy ważne, istotne, kontrowersyjne. Chcę, aby słowa, które wyjdą spod mojego pióra, zapadały innym na bardzo długo w pamięć, żeby dawały coś więcej niż rozrywkę. Jako dziennikarka starałabym się być wszechstronna. Chętnie pisałabym poważne reportaże, ale radość sprawiałaby mi także możliwość tworzenia krótkich opowiadań ukazujących się w gazetach.
Moja twarz nie byłaby jedną ze szklanego ekranu – nie widzę dla siebie miejsca w porannych programach czy wiadomościach. Uważam je za pracę odtwórczą, prostszą niż pisanie, tworzenie. Niestety w dzisiejszych czasach media są manipulowane, przestały być niezależne i wyraźnie opowiadają się za daną partią polityczną. Nie chcę być częścią stronniczego medium. Najważniejszą cechą dziennikarza jest dla mnie obiektywizm, nie wyobrażam sobie, aby moje subiektywne przekonania miały mieć jakikolwiek wpływ na pisany tekst.
Dobry dziennikarz zawsze stoi w cieniu swojego dzieła. Chcę, aby moje artykuły, felietony, krótkie nowele były znane, da mi to większą radość od bycia rozpoznawalną na ulicach. Nie pragnę rozgłosu, lecz posłuchu. Moja przyszła praca w mediach powinna nieść mi satysfakcję z wykonywania pracy, szczęście i dużą ilość czytelników, bo bez nich nie będę dziennikarzem. Spełnieniem marzeń byłoby dla mnie zostanie redaktorką naczelną alternatywnej gazety obiektywnej. Chciałabym stworzyć gazetę, portal internetowy, który zyskałby większą popularność od programów telewizyjnych. Ludzie są zaślepieni informacjami podawanymi przez ładne twarze ze szklanego ekranu. Chcę wyrwać społeczeństwo z marazmu, pokazać im, że nieschematyczne myślenie, różnienie się od innych poglądami nie jest przestępstwem. Zdolność kreatywnego myślenia czyni każdego z nas wyjątkowym. Gdybyśmy wszyscy rozumowali jednokierunkowo, świat byłby szary i nudny. Do tego niestety dążą dzisiejsze media, które, niczym dzieci w piaskownicy kradną sobie łopatkę, zabierają sobie odbiorców.
Pisanie jest sztuką, więc każdy dziennikarz powinien być artystą. Niestety w dzisiejszych czasach nie jest kreatorem, a jedynie marionetką systemu. Chcę to zmienić. Być częścią czegoś większego, gazety, portalu, bloga, który daje ludziom myśleć, mieć opinię. Będę burzyć i dawać innym szansę na odbudowanie po swojemu. Różnorodność czyni nas wyjątkowymi. Jako dziennikarka chcę łączyć innych, a nie dzielić takich samych.

czwartek, 17 grudnia 2015

A letter of complaint - know how.

To write a letter of complaint you need to know at first that it is a formal letter. That means that the xoxo in the end won't be acceptable. So just.... just don't send kisses to someone you are going to write a rough complaint. Remember to use the formal language. "Hi Smith, the computers you are producing suck" is not a good idea to send to anyone. It won't fix the problem you are dealing with. The most important thing is to clearly know what do you want to say and who will be the one to read this.


 The basics that you have to know are:
1) remember about paragraphs - without them it looks like a bunch of words not a letter.
2) focus on what you want to say - nobody really cares that you bought something in five different stores, the reader just wants to know why his product was so bad to write a letter about.
3) don't you dare using the informal language - you are not writing to a friend!
4) remember that if you begin with - Dear mr. Smith at the end you are obligated to put Sincerly XYZ, but if you decide to write Dear Sir the only option you can choose is Yours faithfully - at least that's what every teacher would say.



To sort everything out here you have the example of how the letter of complaint should look like.:

Dear Mr. Smith,
      I'm writing to You in order to explain few things that caused my dissatisfaction after finishing the "Mai Dan - speak mandarinian like in China" course.
      First of all I would like to say how excited I was signing up for this course provided by your skilled team of native speakers. The brouchure said that for 3500zlotys the participants are going to get five hours with native speakers, two hours with teachers focusing on grammar, three hours learning the alphabet and vocabulary, per week obviously. It should be 10 hours weekly and two, free, additiona ones for language practice. It seemed to me that after a month my chinese maybe wouldn't be fluent but, at least, I would be able to hold a proper conversation in this language.
       Unfortunately none of what was said in the brouchure turned out to be true. The main disadvantage is that the native speakers were japanese and it was hard to notice if they were speaking mandarinian or their real native language, because they were mixing them.
      Secondly the amount of hours didn't cover the 10 hours per week as it was said. In the half of the course our natives flew back to Japan and new teachers were from Poland.
      I was told that in the price we will get the books and everything else needed. What I got is a free pen. For books and special notebooks I had to pay extra. Since the end of the course I'm still waiting for the package. ladies form the office told me that it is comming form China so it may take a bit longer. Maybe after few months I will finally get them.
      Last but not least I'm not able to say anything more in mandarinian than "check please" but after two weeks with japanese natives I know basics of their language.
      I advise You to look for real Chinese natives and start to take care of Your clients because Your brouchure says one thing and it turns out not to be that great on the course. Otherwise you will end up without any customers.
                                                             Sincerly,
                                                                          XYZ

niedziela, 6 grudnia 2015

Vietnam - movie

Hi guyssss! 
So as all of you already know few months ago I got back from Vietnam!
I was recording when and where I was able to so now - after months of waiting - here you go! I finally edited movie summing up my stay in Vietnam. You can see there Hanoi as well as Saigon. :) Enjoy!

 I hope that you are going to be able to watch it because YouTube decided to mess around with me. And by the way you may have already seen that I changed my YouTube account soooo be sure to check my new on out!

piątek, 4 grudnia 2015

Sen

   Gdy usłyszałam temat opowiadania, które miałam napisać na język polski bardzo, bardzo, bardzo się ucieszyłam. Lubię jednosłowne polecenia. Czasem traktuje je jako powtarzające się słowa, metaforę, bądź główny temat mojej pracy. Ta nazywa się "SEN". Miłego czytania :)




                                 Denerwowały go brednie zmyślane przez jego siostrę. Rozumiał bardzo dobrze, że uważa pracę pilota za coś niebezpiecznego, ale groźba zerwania całkowitego kontaktu była najżałośniejszym posunięciem, na które zdobyła się Ksenia. Nie wiedział dlaczego akurat tym razem tak bardzo zależało jej na tym, aby odmówił wykonania tego rejsu. Latał już dwadzieścia lat. Nigdy nic złego się nie stało. Najgorszym wypadkiem podczas lotu były turbulencje, pasażer, który czuł niesamowitą potrzebę przekazania w danym momencie pilotowi ważnej wiadomości, od niej zapewne miały zależeć losy całego świata. Jego bliźniaczka nie słuchała wyjaśnień i tłumaczeń Denisa. Racjonalnie nie potrafiła wyjaśnić dlaczego nie chce, aby brat leciał do Brazylii. Tłumaczyła mu, że opuści święta, które zawsze spędzali razem, groziła zerwaniem kontaktu i nie odezwaniem się do niego nawet jednym słowem przez resztę życia. Rzucała w jego stronę najgorsze wyzwiska, jeśli wyjedzie to będzie dla niej znak jak mało znaczy jej zdanie. Dlaczego wpadł na tak idiotyczny pomysł? Rok po śmierci rodziców chce ją znów zostawić samą! Nie chciała rozstawać się z bratem nawet na chwilę. Mówiła, że zawsze jego długie wyjazdy były dla niej katorgą, przecież nie są zwykłym rodzeństwem. Są bliźniakami! Tego było już za dużo. Ksenia zaczynała tłumaczyć Denisowi ich specjalną psychologiczną więź bliźniaczą zawsze, gdy chciała brata przekonać do swojej racji. Nudziło to pilota niezmiernie. Chciał krzyknąć na siostrę, aby przestała majaczyć, nie wymyślała bzdur, które tylko powodują jego rozdrażnienie i pogorszenie humoru na resztę dnia. I tak poleci. To jego praca. Nie zmieni jej. Lubi to co robi. A ona ma przestać w tej chwili! Wybuchł. Darł się, machał rękoma, groził. Rozpłakała się. Wyszła z salonu bez słowa i trzasnęła drzwiami. Nie chciała z nim rozmawiać przed lotem do Berlina. Przecież nie interesowało go zdanie siostry, więc uważała jakikolwiek dialog za bezsensowny.


***


 Trudno. Nie będzie zmuszał Kseni do żegnania go z płaczem i rzucania mu się na szyję. Wróci za dwa tygodnie, kobieta będzie miała czas by ochłonąć i przestać histeryzować. W takich sytuacjach doskonale wiedział, że to on na pewno jest starszym bliźniakiem. Rozmyślał patrząc na malejących ludzi, samochody, domy, pola, lasy. Za dwie godziny wyląduje w Berlinie, a jutro o czternastej musi być gotowy do lotu długodystansowego. Czuł, że nadszedł ten dzień kiedy może wszystko. Od lat marzył o locie do Brazylii, do Rio. Dość miał Azji w zimie, Europy jesienią i Afryki w wakacje. Ludzie są tak przewidywalnie nudni jeśli chodzi o podróże. Delikatne turbulencje zakłócały czasem jego wewnętrzny monolog. Chciał już wylądować, wejść do hotelu przy lotnisku i choć na chwilę zasnąć w miękkim, wygodnym łóżku. Wszystko miał zaplanowane w najmniejszym detalu od zejścia z pokładu samolotu, przez odebranie bagażu, aż do porannego śniadania i przywitania podróżników na pokładzie Boeinga 707-320C podczas lotu transkontynentalnego do Brazylii. Znowu turbulencje. Koszmar. Denis był pewien, że gdyby on siedział za sterami nic takiego nie miałoby miejsca. On, jako pilot z takim stażem, nie dopuszcza nawet do najmniejszych, słowem, mikroskopijnych turbulencji. Wszystko oczywiście w imię wygody pasażerów. Nareszcie zaczęto podchodzenie do lądowania. Na twarzy Denisa pojawił się zgryźliwy uśmieszek. Lądować na pewno pilot od niebotycznych wstrząsów także nie potrafi, więc głośno zakomunikował, że na miejscu wszystkich ludzi w tym samolocie zapiąłby pasy i przygotował się na najgorsze. Przecież lot był istną katorgą, więc bał się pomyśleć co spotka ich wszystkich przy dotknięciu przez wielkiego metalowego ptaka jego kołami ziemi. Może to będzie ostatnia rzecz jaką w życiu zrobi? Nie. Nie mógł zakończyć swojej kariery pilota w samolocie kiepsko sterowanym przez niedouczonego studenta, którego mrzonka o lataniu na długich dystansach powinna spełnić się jedynie w sennych marzeniach. Ku jego zdziwieniu nawet nie zauważył, gdy wylądowali. Nareszcie. Westchnąwszy odpiął pas. Wyłączył tryb lotu i sprawdził wiadomości na telefonie. Dwadzieścia. Ksenia. Każda o podobnej treści. Jeśli wróci spotka się z ułaskawieniem swego występku, jeśli wyleci i zostawi ją na święta samą – nie ma gdzie wracać.
„Kseniu, kocham cię” – odpisał siostrze i ruszył po swój bagaż. Już chciał położyć się w miękkiej hotelowej pościeli i śnić o jutrzejszej przygodzie.



***


                    Powoli wstał. Spał sześć godzin, ale czuł się niezmiernie wypoczęty. 12:05, czas na śniadanie.
„Denis, proszę. Nie zostawiaj mnie samej. Nie teraz. Wróć do mnie i do Farfocla. Czekamy z szarlotką. Kocham” kolejna wiadomość od Kseni. Pośpiesznie odpisał siostrze, obiecując, że wróci, ale jeszcze nie teraz. Jedząc rogalika francuskiego z dżemem truskawkowym powoli, ostrożnie, wręcz z boskim namaszczeniem zapinał swój lotniczy uniform. Nadszedł dzień, o którym dotychczas tylko śnił. Ostatni raz spojrzał na mężczyznę w lustrze. Wydawał się sobie niezmiernie przystojny, mimo niedojedzonego rogala między zębami. Cóż. Nie będzie mógł się uśmiechać. Jego senne marzenie stało się jawą. On – Dennis Krym – jest pilotem głównym Boeinga 707 320C. Podniósł swoją czapkę ze stolika nocnego i po raz ostatni w tym miesiącu zamknął za sobą drzwi od hotelu przy lotnisku.
-Witamy państwa na pokładzie Boeinga 707 320C. Mam na imię Denis Krym i z przyjemnością informuję, że jestem pilotem głównym podczas lotu 175j do Rio De Janeiro w Brazylii. Przewidywany czas lotu to 14 godzin 25 minut. Pogoda w trakcie lotu będzie nam sprzyjać, jednakże podczas całego rejsu są państwo proszeni o zachowanie środków ostrożności. Przypominam także o kategorycznym zakazie palenia podczas trwania lotu. Będziemy lecieli na wysokości jedenastu tysięcy metrów ze średnią prędkością 823km/h. Dziękuję za wybór naszych linii lotniczych i życzę miłej podróży. – głośniki w samolocie były jak zwykle słabe, mikrofon zgrzytający, przez co trenowany przez lata komunikat Denisa stał się ledwo słyszalnym, ale nie był to dla niego ważne. Wysłał ostatnią wiadomość do siostry. „Zaraz startujemy. Kocham. Tulę. Niedługo wracam. Całuję. Zawsze jestem z Tobą. Denis.” Uśmiechnął się do drugiego pilota. Dał znak załodze, aby przygotowali machinę do startu. Silniki pracowały coraz głośniej. Wieża kontrolna dała znak zezwalający na wzbicie się w przestworza. Denis czuł nieopisaną ekscytację patrząc na bezkresną przestrzeń nieba. Myślał o sobie jak o Bogu, przecież więcej czasu spędza tu, na górze, niż na lądzie. Słońce świeciło zza chmur na pożegnanie podróżnikom.
Była już dwudziesta druga. Za sześć godzin i dwadzieścia pięć minut będą w Rio. Nie mógł się doczekać lądowania na całkowicie nowym dla niego lotnisku. Cieszył się niczym małe dziecko z nowej zabawki. Uważał tę podróż za największy sukces w swojej karierze pilota. Leniwie zerknął na elektroniczną mapę.
- Będziemy musieli wyminąć tę białą – rzucił od niechcenia drugiemu pilotowi. Za kilkaset mil majaczyła przed nimi wielka biała chmura – nie chcemy chyba skończyć jak podniebny Titanic – zażartował Denis. Lot mijał im nadzwyczaj spokojnie. Prócz awarii w strefie pierwszej, czyli wymiotującego dziecka w toalecie oraz nadgorliwego pilota na emeryturze, który bardzo chciał wejść do Denisa koordynować jego pracę przy kokpicie. Na jednym z wyświetlaczy zaczęła mrugać czerwona dioda. Nie pokazał się jednak żaden komunikat.
-Uderz w kokpit to przestanie. – zaśmiał się drugi pilot. Po chwili sygnał znikł. Usłyszeli wrzaski dobiegające z wnętrza samolotu. Marek wybiegł sprawdzić co się dzieje – spadły maski tlenowe. Wrócił zobaczyć, czy nic złego nie dzieje się z podzespołami komputerowymi samolotu, czy nie ma żadnego znaku, mrugającej diody. Nic. Stewardessy uspokoiły tłum, który zdążył już pożegnać się z życiem.
Trzecia rano. Dennis leniwie przetarł zmęczone oczy. Obudził go Marek, który miał właśnie mieć przerwę na drzemkę. Mężczyzna zaczął sprawdzać dane na mapie i czas podróży. Jeszcze trzy godziny. Z podziwem śledził migające gwiazdy, które powoli znikały przy blasku rozpościeranym przez słońce. Uwielbiał takie poranki. Czuł się królem przestworzy. Śniło mu się, że wynaleziono samolot, który nigdy nie ląduje. Mógłby spełnić swoje marzenie o zamieszkaniu w przestworzach. Jak cudownym byłoby życie w samolocie. Coś potrząsnęło machiną tym samym brutalnie wyrywając go z zamyślenia. Spojrzał na ekran zagrożeń. Nic, czysto, pusto jak w jego brzuchu. Będzie musiał poprosić Marię o przyniesienie mu śniadania. Znowu turbulencje. Złapał za stery. Co się stało? Ekran nic nie pokazuje, jest zbyt ciemno, aby bez pomocy elektroniki mógł sam coś dojrzeć. Przechyliło samolot w lewo. Wyrównał. Znowu. Tym razem mocniej. Z trudem trzymał kierunek lotu. Próbował połączyć się z wieżą. Cisza. Byli za daleko, aby mieć kontakt z Berlinem, ale dlaczego nikt z Rio się nie odzywał? Zmniejszył wysokość. Sytuacja zdawała się być coraz gorsza. Pojawiła się pierwsza czerwona dioda. Denis ponowił próbę kontaktu z ziemią. Brak odpowiedzi.
- Marek! –wrzasnął – Wstawaj! – drugi pilot powoli otworzył oczy. W ogonie samolotu zgasło światło. Znikł obraz z ekranów. Mężczyźni wymienili przerażone spojrzenia. Zapanowała cisza. Przez kilka sekund było za cicho. Głusze przerwał krzyk pasażerów. Ostatnia wiadomość nagrywana do centrali.
- Dzień dobry, cześć, witamy, dobry wieczór, dobranoc, giniemy. 


***


Wielka machina wirowała bezwładnie w powietrzu. Wyglądała jak metalowa baletnica szykująca się do końcowego kroku. Choć trwało to zaledwie kilka sekund, dla pasażerów i załogi te sekundy zdawały się być wiecznością. Zawiodły silniki. Ta chwila ciszy przed upadkiem uświadomiła Denisowi jak wielki błąd popełnił. Mógł posłuchać Kseni. Przecież mówiła mu przed tym wylotem, że się żegnają. Nie zdawał sobie sprawy z tego - siostra mogła coś przeczuwać. Mówiła, że nękają ją koszmary. Od śmierci rodziców… Otworzył oczy. Ukazała mu się niebieska tafla wody. Wziął głęboki wdech. Wiedział, że rodzina załogi odsłucha nagrania z czarnej skrzyni. Zapomniał powiedzieć Kseni jak bardzo ją kocha i jak żałuje, nie posłuchał jej. Zapomniał o siostrze. Zostawił ją. Czuł się winny temu co się dzieje. Mógł sprawdzić. Mógł zawiadomić centralę, gdy zapaliła się pierwsza… Woda zalała mu płuca. 


***


Dennis obudził się zalany potem, łzami i z wysoką gorączką. Idiotyczne. Ksenia zawsze tłumaczyła mu jak sen wpływa na podświadomość ludzką i ujawnia najskrytsze obawy człowieka. Przez jej tygodniowe kazania zaczęły go nękać koszmary. Koszmar. Jeden. Wciąż ten sam. Postanowił umyć się przed długim lotem. Była szósta rano. Powoli zjadł śniadanie i poszedł się ogolić. Ręcznikiem wytarł gładką twarz. Wodą kolońską przemył miejsca po goleniu. Syknął. Spojrzał na ręcznik. Cały we krwi. Zrobiło mu się słabo.
Obudził się dopiero w szpitalu. Była przy nim zapłakana Ksenia. Miał wysoką temperaturę. Zalany potem ze szwami na szyi. Siostra milczała. Ta cisza. Znów miał ten koszmar. Spojrzał na zapłakaną bliźniaczkę. Była osiemnasta. Jego marzenie bezpowrotnie odleciało. Marek został pierwszym pilotem. Mógł się nie golić. Wszystko przez tą hotelową maszynkę. Wściekły zacisnął pięści. W drodze do domu nie odezwał się do Kseni ani razu.
Z radaru centrali w Berlinie zniknął samolot. Boeing 707 320C. Nigdy nie dotarł do Rio, ani nie zameldował się w brazylijskiej centrali. Podobno nastąpiło zwarcie w systemie samolotu. Prawy silnik przestał działać. Odnaleziono jego szczątki w oceanie. Odczytano zapis z czarnej skrzynki.





„Dzień dobry, witamy, dobry wieczór, dobranoc. Denis miałeś rację. Słuchaj Kseni. Giniemy.”





grafika alternative, colors, and grunge

poniedziałek, 30 listopada 2015

Jaką rolę w życiu człowieka pełni sen?


                      Sny są popularnym motywem w literaturze od czasów starożytnych. Mitologia grecka opisuje bogów zsyłających sny, Biblia opowiada o nocnych wizjach, w których ludziom ukazywał się Bóg. Sen jest projekcją marzeń, obaw i pragnień ludzkich. Ujawnia się w nim podświadomość człowieka, jego prawdziwa natura. Motyw snu w tekstach literackich omówię na przykładzie czterech utworów uszeregowanych chronologicznie. 

                    Jan Kochanowski po śmierci swojej ukochanej córki Urszulki tworzył Treny wyrażające jego smutek w obliczu utraty dziecka. Tren XIX „Sen” jest opisem wizji, w której Kochanowskiemu ukazała się jego zmarła matka z Urszulką w ramionach. Zapewniła go o tym, że jego ukochana córeczka jest bezpieczna i szczęśliwa – uspokoiła cierpiącego ojca. Radzi mu, aby zajął się życiem na ziemi i był spokojny, gdyż nic złego już Urszuli nie może spotkać. Sen Kochanowskiego ukoił jego cierpiącą duszę, a także był odpowiedzią na pytania, które stawiał w poprzednich Trenach. Pragnął dowiedzieć się, czy jego córce jest dobrze w niebie, chciał wiedzieć, gdzie przebywa, czy jest szczęśliwa. Tren XIX to projekcja pragnień Kochanowskiego – zmarła matka była pocieszycielką syna.

                      W „Makbecie” Williama Shakespeara sen został wykorzystany do ukazania obaw tkwiących w ludzkiej podświadomości. Po dokonanej zbrodni nocne mary nękają Makbeta i jego żonę uświadamiając im jak złym był popełniony przez nich czyn. Prześladowany przez koszmary król zaczynał odchodzić od zmysłów, wariować. Spełniały się jego najgorsze obawy. Zaczynał majaczyć. Przez sny, które go nawiedzały jego podświadomość mówiła mu jak złym było morderstwo Dunkana i Banka. Lady Makbet cierpiała na chorobę obłąkańczą. Wszystko zaczęło popadać w ruinę. Plan pary królewskiej okazał się być katastrofalny w skutkach. Koszmary nawiedzające Makbeta i jego żonę były powodem ich odchodzenia od zmysłów.     Ukazywały im popełniony przez nich błąd, który został skazą na całe życie. Ujawniała się w nich także prawdziwa natura małżeństwa. Makbet był przerażonym chłopcem, który został pchnięty do popełnienia zbrodni przez rządną władzy żonę, która w głębi duszy nie potrafiła znieść myśli o morderstwie ludzi, z którymi kiedyś biesiadowała. 

              
                         „Zbrodnia i kara” Fiodora Dostojewskiego operuje snem jako zajrzeniem do wnętrza psychiki postaci. To w nocnych marach ujawnia się podświadomość bohaterów, ich obawy, pragnienia, żale. Swidrygajłow wciąż cierpi przez nawiedzające go w snach popełnione niegdyś zbrodnie. Boi się szumu liści za oknem, majaczy, śpi niespokojnie. Jego sumienie dręczy go wyrzutami za wyrządzone niegdyś kobietom krzywdy. Raskolnikow jest doświadczany koszmarami jeszcze przed popełnieniem zbrodni. Jego podświadomość próbuje mu uświadomić jak złym jest morderstwo. Rodion staje się znerwicowany, lękliwy, rozkojarzony. Zamiar popełnienia zbrodni tworzy dysharmonię z podświadomością człowieka, która pozwala rozróżnić dobro od zła.

                 




        Mała Alicja z „Alicji w Krainie Czarów” Carrolla Lewisa w śnie widzi swoje ukryte pragnienia. Zwiększa się, zmniejsza, pije herbatkę ze Zwariowanym Kapelusznikiem, ratuje przed ścięciem nowych przyjaciół poznanych w krainie czarów. W śnie była bohaterem, od którego zależały losy stworów z baśniowej krainy. Staje się on projekcją marzeń dziewczynki, która wydaje się być w śnie odważniejsza, sprytniejsza, ważniejsza. 



                    Sny są najczęściej projekcjami ludzkich obaw, obiektów strachu oraz wyrzutów sumienia. Ukazują wnętrze ludzkiej podświadomości i pozwalają dotrzeć do najciemniejszych zakątków umysłu, najmroczniejszych wspomnień. Pokazują także marzenia i pragnienia śniącego. Sny pełnią dużą rolę w życiu człowieka, a także w psychologii. Wiedząc co śni się pacjentowi psycholog może stwierdzić co jest powodem złego stanu samopoczucia osoby.

środa, 25 listopada 2015

Rozczarowania Cezarego Baryki

                              „Młody Baryka rozczaruje się do rewolucji, ojczyzny, kobiet, a nawet przyjaźni” - pisał Zdzisław Pietrasik w artykule „Baryka ma sto lat” dla magazynu „Polityka”. „Przedwiośnie” jest tragiczną powieścią o dojrzewaniu, które prowadzi do rozczarowań. Każdy aspekt życia wyobrażany sobie przez Cezarego w rzeczywistości okazuje się być całkowicie odmiennym od utopijnego pojęcia młodzieńca.
                 Nastoletni buntownik po pierwszej wiadomości o nadchodzącej rewolucji postanowił zaprzestać edukację, nie chciał uczęszczać dłużej do gimnazjum. Nie zdając sobie sprawy jak naprawdę wygląda komunizm dał się porwać towarzyszom i szybko został jednym z nich. Młody komunista-idealista w imię zasad, równości oddał bolszewikom skarb ukryty przez ojca. Długo popierał rewolucję, uważał, że nadszedł czas raptownych zmian. Dzięki temu miał nastąpić lepszy ład. Młody Baryka wyobrażał sobie utopię zbudowaną na porewolucyjnych gruzach. To czego nie dostrzegał to zniszczenia o ogromnym zasięgu i niewinne ofiary. Prawdę o rewolucji odkrywa powoli na kolejnych kartkach lektury. Punktem kulminacyjnym, gdy widzimy definitywną zmianę postawy młodzieńca jest śmierć jego matki, a później jego monolog wewnętrzny ujrzawszy ciało młodej, pięknej, martwej ormianki.
                              Ojczyzna miała być dla Czarusia idealnym, czystym, zmodernizowanym krajem, w którym wszyscy mieszkają w godnych warunkach w szklanych domach. Wychodząc z pociągu miał nadzieję ujrzeć piękne, rozległe tereny urodzaju. Roztoczona przez ojca Cezarego wizja nowej cywilizacji okazuje się być jedynie kłamstwem. Pierwszą rzeczą jaką ujrzał młody Baryka w swojej Ojczyźnie jest brud, kałuże, dzieci bez butów bawiące się w błocie. „Gdzież są twoje szklane domy?” niemo pyta się swego zmarłego ojca. Zdaje sobie sprawę, że mężczyzna opowiadał mu o nowej cywilizacji jedynie po to by przekonać go do przyjazdu do Polski.
                       

     Chłopak rozczarowuje się do kobiet. Karolina z przelotnego romansu okazuje się potem być przyczyną przez którą musi opuścić Nawłoć. Niepełnoletnia Wanda przedstawiona jest jako osoba zdolna nawet do morderstwa przeciwniczki w wyścigu o serce ukochanego. Największym miłosnym zawodem młodego Baryki staje się jednak Laura. Wdowa rozkochała w sobie Cezarego do tego stopnia, że myśli on jedynie o niej nawet w obliczu śmierci Karoliny. Kościeniecka jednak ponad namiętność wybiera małżeństwo z rozsądku, czego nie spodziewał się Baryka.
 
Cezary nie ma szczęścia także przy dobieraniu przyjaciół. Największym rozczarowaniem tego młodego bohatera zdaje się być Lulek – schorowany student prawa, komunista. Czarek miał nadzieję na porozumienie ze studentem,chętnie dyskutował z nim o rewolucji i o przemianach polityczno-społecznych. Antoni zachęcił go do uczestnictwa w mytingu komunistów. Tam przyjaciel nie stanął w obronie atakowanego przez towarzyszów Cezarego. Nie zabrał głosu. Śmiał się z niego, co zabolało młodego Barykę.

              






 Cezary dorastał w okresie raptownych, nieprzemyślanych rewolucji polityczno-społecznych, podczas wojen i rozruchów. Dojrzewanie Baryki wiąże się z rozczarowaniami względem życia. Jego rewolucyjna utopia zostaje brutalnie zburzona przez przytłaczającą codzienność. Sielankowość, w której dotychczas żył wydaje się być niezmiernie odległa w porównaniu do realiów życia.

czwartek, 19 listopada 2015

Cierpienie w "Wieży" Grudzińskiego, a życie.


          Opowiadanie

                            Cierpienie jest nieodłączną częścią życia, a końcem każdego życia jest śmierć. Książka Gustawa Herlinga-Grudzińskiego uświadomiła mi, że tylko od nas zależy, w jakim stopniu damy zawładnąć smutkowi, rozpaczy, żalowi naszą codziennością. Historia każdego bohatera tej lektury niesie ze sobą inne przesłanie, naukę, którą powinniśmy się kierować i nie zapominać o niej w obliczu niepowodzeń lun spotykających nas nieszczęść.
        To my, ludzie, potrafimy zamknąć się niczym trędowaty Lebrosso w Wieży Strachu, odseparować się od innych osób świadomie wybierając samotność. Tak jak on codziennie wybieramy pomiędzy cierpieniem w odosobnieniu, a wpuszczeniem do swojego hermetycznie zamkniętego świata żołnierza, wędrownika, który chce nam podać rękę. Dlaczego? Ze strachu przed kolejną stratą, obawą przed większym cierpieniem. Jednakże zamykając drzwi od swojej wieży, sprawiamy sobie więcej bólu noż ktokolwiek inny może nam go przynieść. Człowiek jest głównym powodem swojego nieszczęścia.
        każdy kiedyś odejdzie z naszego życia. Umrze, ucieknie, zniknie. O ile łatwiej jest pogodzić się ze stratą, gdy zostają wspomnienia. Lebrosso nie musiał odchodzić w samotności. Po śmierci swej siostry oraz kochanego kundelka Miraccolo bał się wpuścić do swej wieży wędrowca, który mógł stać się dla niego przyjacielem, którego, w głębi duszy, pragnął i potrzebował. Mógł tak jak sycylijczyk po śmierci żony, ruszyć dalej. Wspominać swoich najbliższych z uśmiechem na ustach zauważając ich cechy w nowych znajomych, mógł, ale nie chciał. Wolał na zawsze pozostać samotnym trędowatym z wieży strachu.
       W XXI wieku każdy z nas może zostać porównanym do Lebrossa. Lubimy być nieszczęśliwi, upojeni swym trądem we własnoręcznie wybudowanej i pielęgnowanej wieży strachu. Wielu ludzi nie zauważa, że to tylko od nas zależy czy będziemy cierpieć. Życie jest łatwiejsze po zburzeniu murów wieży, która ze schronienia przeistoczyła się w więzienie. Nie warto umierać w samotności jak Lebrosso, wpuszczając do swojego świata innych, dajemy sobie szansę na szczęście. 


wtorek, 17 listopada 2015

Two sides

                    In two years I will stop being a teenager. That's creeping me out. For years I could do stupid things, being careless and don't even think about cleaning up a mess that I did. If I had troubles I was going straight to my mom asking for help. I was lost, goofy, childish, bungler, my life used to be as messy as my hair, I had no idea who I am, who I want to be. And I still am this girl. That seems to be odd for you. After all I am a model, or something like that. It's funny how people label others by what they do in life. I like it and I hate it at the same time. I like being totally different girl on contracts, in the other side of the world I'm being a second, better version of myself. I'm the smartest, the nicest, everyone knows my name, they want to hang out with me, they like all of my ideas, I'm not being judged by them and I have to say that I love it. Creating the better version of yourself, letting them to know you only from the bright side the cute, smart, nice and friendly one with lots of ideas and with who you will have a lot of fun. I'm being visible as hell. They are not talking with me only because I'm a model. Come on people, who cares about what I'm doing in life? I'm not that tall to actually do something in this proffesion, that's an amazing way to travel, meet new people, be someone for the sociatety for just a 90 days or less. And after all this, you have to leave. Come back from your new home from home, abandon new "family", people with who you have a lot of good memories, get back to being "this girl who is a model" in school. Who in a second in your eyes seems to be taller, more skinny, more stupid and who will never look at you because as a guy you are not tall enough for her. My dears all of that is the biggest bullshit I have ever heared and I've ever experienced.



niedziela, 8 listopada 2015

Review “The Age of Adaline”









 
            “The Age of Adaline” is a great American romance fantasy drama directed by Lee Toland Krieger. The movie was released in 2015 and from the beginning was a huge success. Apart from corny plot this film has something that makes you want to watch it over and over again.
            Undeniable amazingly well played lead role by Blake Lively can give everyone something to remember apart from shockingly unrealistic events occurring in the movie. Michiel Huisman also did a good job playing Ellis Jones – the son of the guy that Adaline used to be with. Obviously Harrison Ford as the dad can’t be forgotten. The cast made this soppy history pleasant and purely enjoyable.
            Viewers meet a gorgeous, young blond lady and few minutes later it comes out that she is actually over 100 years old. Her medical fluke gets explained later on. A near-fatal accident in 1930s’ turned out for her to be a key to immortality. The moment when the lightning strikes the freezing cold water in which almost dead Adaline is makes her stop aging. The only person who knows about her strange medical case is her daughter. After she turns 100 years, on New Year Party she meets Ellis, her boyfriend-to-be. Not only does she not want to get to know him at first but she also doesn’t even want to look at him or to hold a conversation. Days pass and their relation gets serious – happy couple go to Ellis parents. Only his father knows the whole truth about Adaline.
            The special effects are rather poor quality. However all of the bad sides of the movie get surpassed by extremely well written scenario. I am greatly impressed with how well can be made romantic drama. From the first minutes of the movie the complex plot drew my attention. “The Age of Adaline” is an excellent and very engrossing movie. Even if you don’t consider yourself as a romantic films enthusiast I can highly recommend you to watch this one. You are not going to get bored.
            


poniedziałek, 2 listopada 2015

Praca na olimpiadę historyczną 2014/15




Źródła i skutki europejskiej ekspansji kolonialnej w XIX wieku.
            Kolonializm jest zjawiskiem historycznym, politycznym, a także społecznym, jego głównym przejawem jest: opanowanie, utrzymanie kontroli oraz eksploatacja słabszych krajów bądź obszarów, przez silniejsze państwa. Ekspansją kolonialną nazywamy zaś sam proces zajmowania, opanowywania przez silne państwa, tych słabszych. Państwo, które posiadało kolonię nazywane jest metropolią. Początek kolonializmowi dała epoka wielkich odkryć geograficznych, która zapoczątkowana została przez chęć poznania, ekspansji oraz konieczność odnalezienia nowej drogi do Indii po opanowaniu przez Turków Konstantynopola w 1453 roku. Krzysztof Kolumb w roku 1492 odkrył Amerykę (choć on sam był pewien, że odnalazł drugą drogę morską do Indii), wyprawy konkwistadorów portugalskich i hiszpańskich doprowadziły do opanowania całej Ameryki Środkowej i Południowej w końcu XV i XVIw., od XVIIw. Holendrzy i Anglicy zaczęli opanowywać wschodnie wybrzeża Ameryki Północnej, Francuzi penetrowali zaś tereny dzisiejszej Kanady, a żeglarze i kupcy europejscy docierali do wybrzeży Afryki, Azji Środkowej i Południowo-wschodniej oraz w późniejszych latach do Australii i Oceanii. To właśnie te wielkie odkrycia geograficzne staną się podłożem do ekspansji kolonialnej w XIX wieku. W dzisiejszych czasach mamy wiele wielkich państw, które swoją potęgę kreowały przez setki lat i między innymi, przy pomocy kolonii, które były ich źródłem taniej siły roboczej, rynkiem zbytu oraz wielką kopalnią surowców mineralnych. Co przyczyniło się do rozwoju kolonializmu w XIX wieku? Jakie państwo posiadało najwięcej kolonii? Co pozostało po ekspansji kolonialnej oraz jakie są jej następstwa? W mojej pracy będę się starała odpowiedzieć na powyższe pytania dokładnie opisując źródła i skutki ekspansji kolonialnej w XIX wieku.
            Podboje terytorialne w XIX wieku nie miałyby racji bytu, gdyby nie epoka wielkich odkryć geograficznych. Pierwsze elementy zamorskiej ekspansji Europejczyków miały miejsce już w starożytności (np. Grecy wypływali poza Morze Egejskie w poszukiwaniu nowych ziem pod uprawę). Mao Zedong określił kiedyś Europę, jako „Ten mały półwysep na Zachodzie”, w XIX wieku dzięki ekspansji kolonialnej Europa, ten „mały półwysep” opanował prawie cały świat, a po 1900 roku posiadłości kolonialne stanowiły ponad połowę lądów kuli ziemskiej a ponad jedna trzecia ludności świata była w zależności kolonialnej[1]. Źródła tego zjawiska są bardzo szerokie – od poszukiwania nowych rynków zbytu po potrzeby strategiczne.
            Prócz wielu wspólnych przyczyn kolonializmu warto wspomnieć o tym, iż kraje miały także własne, odrębne powody dla których przeprowadzały ekspansję. Hiszpanie zajmowali kraje które nie były chrześcijańskie, aby je nawrócić, dlatego też zainteresowali się terenem Indii. Podbój Ameryki miał im zapewnić zaś wielkie bogactwo, wierzono bowiem w istnienie wielu indiańskich kopalni złota. Francja także przeprowadzała ekspansję pod pretekstem nawracania na wiarę chrześcijańską. Szukali też nowych rynków zbytu, więc posiadanie kolonii było dla nich bardzo przydatne. Zarówno Francuzi jak i Hiszpanie bardzo chętnie osiedlali się na podbitych terenach, które stanowiły dla nich szansę rozwoju kariery. Francja i Hiszpania są bardzo podobne pod względem przyczyn kolonizacji i bardzo różnią się od powodów kolonizowania przez Wielką Brytanię i Holandię. Głównym powodem holenderskiej ekspansji kolonialnej była chęć powiększenia swojego terytorium. Wielka Brytania nie chciała prowadzić zamorskiego osadnictwa, lecz podbite regiony traktowała jako bazy wojskowe, dlatego nie interesowała się regionami atrakcyjnymi pod względem rolniczym, a raczej dobrymi punktami strategicznymi. Wielkim zainteresowaniem cieszył też się handel z koloniami, co widzimy na przykładzie Chin, gdzie sprzedawano brytyjskie opium.
            Nie możemy pomijać także tego, że Europejczycy czuli się zobligowani do ekspansji kolonialnej, do rozszerzania swojej nacji. Pisał o tym Rudyard Kipling „Dźwigaj białych ludzi brzemię, / Wyślij swych synów daleko, / Niechaj podbite plemiona / Otoczą troskliwą opieką; […] / Dźwigaj białych ludzi brzemię, / Prowadź te wojny pokoju, / Ujarzmij głód i choroby / W surowym zaciętym boju.”[2]. Wielu twórców porządku kolonialnego wierzyło w to, iż zadaniem Europejczyków jest przynoszenie innym ludom osiągnięć cywilizacji.
            Także rewolucja przemysłowa zalicza się do ważniejszych źródeł ekspansji kolonialnej XIX wieku ze względu na przełomowe udoskonalenia, rozwój kolei oraz żeglugi morskiej. Wynalazek statku z napędem parowym R. Fultona, budowa pierwszego pojazdu drogowego o napędzie spalinowym I. de Rivaza oraz skonstruowanie pierwszego samochodu 4-kołowego z szybkoobrotowym silnikiem benzynowym przez G. Daimlera przyczyniły się do ułatwienia przemieszczania się i tym samym stały się nieodłączną częścią podbojów terytorialnych.
            Gospodarka europejska wciąż rosła, dlatego ciągle poszukiwane były nowe rynki zbytu oraz  surowce mineralne. Kolonie dostarczały także taniej siły roboczej, która także stanowiła pożądany element. Nawiązując do poprzedniego akapitu, ze względu na ciągłą rywalizację pomiędzy mocarstwami, ważne były aspekty strategiczne, czyli konieczność dalszej ekspansji w celu zabezpieczania już zdobytych terytoriów. Waga państwa zależała od ilości posiadanych kolonii, które zapewniały możliwość kariery dla przedsiębiorczych ludzi. Otwierały one bowiem możliwość organizacji placówek handlowych, gospodarstw rolnych lub przedsiębiorstw. Warto wspomnieć, że emigracja była bardzo atrakcyjna dla Europejczyków ze względu na rozwijający się problem przeludnienia na kontynencie europejskim.
W 1878 roku odbył się Kongres berliński pod przewodnictwem Bismarcka. Uczestniczyły w nim jedynie mocarstwa europejskie, czyli Niemcy, Francja, Turcja, Wielka Brytania, Włochy oraz Austro-Węgry.  Zostały podjęte na nim ważne decyzje dotyczące kolonii, Rosja zrezygnowała z utworzenia Wielkiej Bułgarii, Księstwo Bułgarii pomimo faktu pozostania pod zwierzchnictwem Turcji uzyskało pełną autonomię, a niepodległość uzyska już za 30 lat! Formalnie została uznana niepodległość Serbii, Czarnogóry i Rumunii. Co ważniejsze kongres ten potwierdził rolę Niemiec na arenie międzynarodowej, lecz konflikt między Rosją, a Austro-Węgrami uległ znacznemu zaostrzeniu. Sojusz trzech cesarzy słabł coraz bardziej. Zawiązało się też kilka traktatów. Niemcy zobligowały się do pomocy Austro-Węgrom w razie wojny z Rosją, Rosji gwarantowały pomoc we „wszystkich konfliktach” z wyjątkiem konfliktu z Austro-Węgrami, a Rosja miała pomagać Niemcom z wyłączeniem konfliktu Niemiec z Francją. Mowa była więc o pomocy w jedynie nieistniejących sporach[3].
Niestety nie była to polityka dalekowzroczna. Francja wkrótce ogłosiła objęcie protektoratu nad Tunisem, który spodziewały się zagarnąć Włochy. Po tym wydarzeniu Włochy dołączyły do dwuprzymierza, które tym samym zostało trójprzymierzem, i widać było, że jest ono typowo antyfrancuskie. Wydarzenia toczyły się coraz szybciej po odsunięciu Bismarcka od władzy i przejęciu sterów polityki zagranicznej przez młodego cesarza Wilhelma II. Doszło do niespodziewanej koalicji Francji i Rosji – interesy polityczne okazały się ważniejsze od ideowych różnic. Było to pierwsze ogniwo przyszłego trójporozumienia. Źródłem takiej polityki zagranicznej oraz konfliktów między mocarstwami były działania poza Europą, czyli walka o kolonialny podział świata[4].
Rywalizacja o kolonie w drugiej połowie XIX wieku przybrała ogromne rozmiary. Szczególnie widać to na przykładzie Afryki, która do 1914 roku została prawie całkowicie podzielona między Europejskie metropolie. Największe terytoria na kontynencie afrykańskim należały do Wielkiej Brytanii, zamierzała ona zbudować jednolity pas posiadłości wzdłuż osi Kair-Kapsztad. Tanganika zostawała pod panowaniem niemieckim, Egipt, pomimo formalnego zwierzchnictwa tureckiego, był państwem niepodległym. Po otwarciu Kanału Sueskiego, który był zbudowany za francuskie pieniądze, zainteresowanie tym kawałkiem Afryki wzrosło w Wielkiej Brytanii. W 1882 roku wybuchły zamieszki zbrojne przeciwko władzy nowego chedywa w Egipcie, co stworzyło sposobność dla Wielkiej Brytanii do interwencji zbrojnej. Francja wycofała się i faktyczną władzę zaczął sprawować rząd brytyjski. Gdy Wielka Brytania zajmowała się kolonizacją terenów wschodnich w Afryce, Francja rozpoczęła budowę swojego imperium na zachodzie[5].
            Skutkiem ekspansji były między innymi konflikty, wojny i ruchy niepodległościowo wyzwoleńcze. Szczególnie widoczne jest to na kontynencie afrykańskim, ponieważ, gdy Wielka Brytania budowała swoje imperium na wschodzie Afryki, Francja zajmowała Afrykę Zachodnią, dążąc do utworzenia pasa posiadłości od Atlantyku do Morza Czerwonego co musiała doprowadzić do starcia z Wielką Brytanią. Konflikt zaostrzył się w 1898 roku, gdy na terenie Sudanu spotkały się wojska francuskie pod dowództwem Jeana Marchanda z angielskimi prowadzonymi przez Horatio Kitchenera. Podczas gdy koło siebie zawisły dwie flagi do Londynu i Paryża zostały wysłane depesze z pytaniem: „Kto ma ustąpić?”. Ostatecznie konflikt faszodański przerodził się w kompromis, ze względu na ustąpienie wojsk francuskich, który stał się podstawą przyszłego porozumienia francusko-brytyjskiego[6]. 
            W Chinach doszło do trzech wojen opiumowych. Pierwsza z nich toczyła się pomiędzy Wielką Brytanią, a chińską dynastią Qing. Kolonizatorzy domagali się swobody handlu opium na terenie Chin, co nie podobało się władzy chińskiej ze względu na rosnące uzależnienie od tej używki. Wojna ta została zakończona klęską Chin, podpisano traktat w Nankinie, który obligował to państwo do otwarcia dla handlu kolonialnego większej liczby portów oraz oddania Brytyjczykom wyspy Hongkong[7].
            Powstanie Mahdiego miało miejsce w Sudanie, było to zbrojne powstanie derwiszów przeciwko Wielkiej Brytanii i Egiptowi w latach 1881-1899. Rozruchy miały miejsce już od roku 1878, kiedy w Egipcie powstał nowy rząd w którego skład wchodzili głównie Europejczycy oraz politycy blisko współpracujący z europejskimi kołami finansowymi.
            Skutkiem zauważalnym do dziś jest wzrost potęgi Wielkiej Brytanii, która na początku XX wieku dzięki ekspansji kolonialnej kontrolowała ponad 24% terenów lądowych na świecie. Dzięki protektoratowi Wielkiej Brytanii  wiele obszarów zostało uchronionych przed grabieżą i niesprawiedliwością i dostało niepowtarzalną szansę rozwoju[8].
            Dzięki ekspansji kolonialnej XIX wieku coraz większe rejony świata zostały włączone w procesy gospodarcze nowego typu, rozpoczęła się ogólnoświatowa industrializacja. Wzrost wymiany handlowej, przepływ kapitałów oraz migracja ludności to jedne z ważniejszych zmian gospodarczych. Industrializacja krajów zachodnich stwarzała dla reszty świata ogromne możliwości – rozwój stosunków handlowych, unowocześnienie, a w dalszej drodze usamodzielnienie. Posiadanie kolonii w XIX wieku  było bardzo dochodowe oraz przydatne nie tylko ze względów handlowych. O zaletach kolonizacji i posiadaniu terytoriów zależnych pisał Perre P. Leroy-Beaulieu, uważał, że ofiarują one wolnym klasom i wyższej warstwie klasy robotniczej metropolii rynek zbytu oraz stanowią idealne miejsce kariery dla kolonizatorów[9].
            Skutkiem kolonializmu europejskiego było także zakłócenie rozwoju terenów Afryki i Azji. Przez wojny, konflikty i walki kolonizatorów kontynenty te nie są tak silne jak Europa, czy Ameryka. Jest to skutkiem tego, iż europejscy kolonizatorzy siłą zmieniali kulturę, religię i ustroje polityczne swoich kolonii. Afryka została prawie dosłownie rozerwana na małe, wrogie sobie, części przez Wielką Brytanię, Francję, Włochy, Turcję, Portugalię i Rosję.  Przez nowe porządki kolonizatorów rozwój Afryki i Azji był zatrzymany. Miały one rozwijać się jedynie w tym kierunku, który został im wskazany. Jakiekolwiek odchylenia od ustalonych przez kolonizatorów zasad były surowo karane, a wszelkiego rodzaju rozruchy tłumione. Po zakończeniu epoki kolonialnej gospodarka nowych krajów była zbyt słaba, aby funkcjonować samodzielnie. Dorobek społeczeństw sprzed epoki kolonialnej został zaprzepaszczony. Przez agresywną kolonizację Afryka i Azja są pełne konfliktów, z niepewną przyszłością i kryzysem ekonomicznym. Dziś możemy tylko przypuszczać o ile lepsza byłaby sytuacja tych kontynentów gdyby nie kolonizacja.
            Przez kolonializm powstały również arbitralne granice. Skutkiem tych sztucznych granic było utrwalenie oraz pogłębienie antagonizmów pomiędzy różnymi grupami etnicznymi, które pomimo wcześniejszego konkurowania ze sobą znalazły się w okresie kolonialnym w granicach tych samych jednostek terytorialnych. Prócz sztucznego łączenia, grupy etniczne zostały także rozdzielone. Nawet w wyniku dekolonizacji kraje afrykańskie otrzymały sztuczne granice wyznaczone kilkadziesiąt lat temu przez potęgi europejskie. Do dziś prowadzi to do konfliktów i wojen na kontynencie afrykańskim i jest to jedna z ważnych barier dla integracji regionalnej. Do dnia dzisiejszego w Afryce trwa konflikt między plemionami Tutsi i Hutu, co w 1994 roku doprowadziło do ludobójstwa w Rwandzie.
            Dzięki powiązaniu krajów kolonizowanych z europejskimi kolonizatorami skutkowało to wciągnięciem kolonii w międzynarodową wymianę handlową. Nowe technologie i rozwiązania organizacyjno-produkcyjne zaczęły napływać do Afryki, Azji i Ameryki. Niektóre kraje południa mogły poszczycić się powstaniem przemysłu. Wykształciło to także dużą część elit intelektualnych krajów Południa, co jest przeciwwagą dla negatywnych skutków kolonializmu.
W posiadanych koloniach metropolie musiały sprawować władzę. Można wyróżnić kilka systemów kontroli i sprawowania władzy w kolonii. Kraje, gdzie w większości mieszkali Europejczycy, czyli Kanada, Australia, Nowa Zelandia, uzyskały całkowitą autonomię, czyli dużą niezależność od metropolii. W Egipcie od 1878 roku władze angielskie powoli wprowadzały protektorat. Głową państwa był miejscowy władca, chedyw posiadający swoją armię, ale ważne decyzje podejmowali europejscy doradcy, bądź politycy silnie współpracujący z europejskimi kołami finansowymi, wchodzili oni w skład nowo utworzonego rządu. Bezpośrednie rządy kolonialne panowały w latach 1858-1947 w Indiach. Rządy były sprawowane przez rząd brytyjski z gubernatorami generalnymi i wicekrólami Indii, którzy byli głową angielskiej administracji. W roku 1877 odbyła się koronacja królowej Wiktorii na cesarzową Indii[10].
            Ekspansja miała wiele pozytywnych następstw, jak ogólnoświatowa industrializacja, rozwój intelektualny i kulturalny, wzrost nowych potęg, umocnienie pozycji na świecie Wielkiej Brytanii i Niemiec, powstanie nowych państw oraz dynamiczny rozwój handlu. Mimo to ważne są także te negatywne skutki. Biali kolonizatorzy byli ogniwem zapalnym w rozwoju handlu niewolnikami, potęga imperiów budowana była przez zabijanie słabiej uzbrojonych, okradanie ich krajów oraz pogwałcenie praw człowieka i ogólnej przyzwoitości. Kolonializm doprowadził do rasizmu, ksenofobii, rosnącej nietolerancji oraz dyskryminacji rasowej, czego doświadczyły głównie osoby żyjące na kontynentach Afryki i Azji. Mieszkańcy tych terenów nadal doznają dyskryminacji wynikającej z powyższych zjawisk.
            Podsumowując: kolonializm XIX-wieczny zrodził się z potrzeb strategicznych, handlowych oraz chęci ekspansji i budowania potęgi nowych imperiów. Niestety ten trend powstały z pragnienia rozwoju częściowo przerodził się w działania przesycone nienawiścią i nietolerancją wobec innych ras. Nie można jednoznacznie stwierdzić czy kolonializm był dobry, czy zły. Na pewno był krokiem wprzód dzięki któremu ludzie dostali ogromną szansę rozwoju zarówno intelektualnego jak i przemysłowego. Dzięki ekspansji kolonialnej zachód jest dziś wciąż potęgą, znamy dokładnie wnętrze Afryki oraz ciągle udoskonalamy handel morski. Uważam, że wszystkie cele XIX-wiecznych kolonizatorów zostały spełnione, co widać w skutkach ekspansji kolonialnej.

           
           

Przypisy
[1] -  Anna Radziwiłł, Wojciech Roszkowski, PWN, „Historia 1871-1939” 1998r., s.51.
[2] – Anna Radziwiłł, Wojciech Roszkowski, PWN, „Historia 1871-1939” 1998r., s.52.
[3] ; [4] – A.Chwalba „Historia powszechna. Wiek XIX” 2009r., s.400-406.
[5] - praca zbiorowa pod redakcją naukową Andrzeja Bartnickiego „Zarys dziejów Afryki i Azji” 2000r., s.7-19.
[6] - praca zbiorowa pod redakcją naukową Andrzeja Bartnickiego „Zarys dziejów Afryki i Azji” 2000r., s.38-44.
[7] - biblioteka Gazety Wyborczej, tom17, „Historia powszechna. Wiek Imperializmu” 2008r.
s.144-147.
[8] - Niall Ferguson, „Imperium. Jak Wielka Brytania zbudowała nowoczesny świat”, 2003r., s.7-8
[9] - W opracowaniu Melanii Sobańskiej-Bondaruk, Stanisława Bogusława Lenarda, PWN „Wiek XIX w źródłach” 1998r., s.301-302.
[10] - J.Brown Oxford Univeristy Press The Oxford History of the British Empire Volume IV. „The Twentieth Century” 2001r.,s.5-7.
Bibliografia:
  • „Historia powszechna. Wiek Imperializmu” biblioteka Gazety Wyborczej, tom17, 2008r.
  • „Wiek XIX w źródłach” w opracowaniu Melanii Sobańskiej-Bondaruk, Stanisława Bogusława Lenarda, PWN 1998r.
  • „Historia 1871-1939”, Anna Radziwiłł Wojciech Roszkowski PWN 1998r.
  • „Poznajemy przeszłość od XVIII wieku do 1939 roku” SOP 2003r. .
  • „Zarys dziejów Afryki i Azji” praca zbiorowa pod redakcją naukową Andrzeja Bartnickiego 2000r.
  • „Imperium. Jak Wielka Brytania zbudowała nowoczesny świat”, Niall Ferguson, 2003r.
  • „The Twentieth Century” The Oxford History of the British Empire Volume IV. J.Brown Oxford Univeristy Press 2001r.
  • „Historia powszechna. Wiek XIX” A.Chwalba 2009.
  • „History 2 .Zofia” T. Kozłowska, Irena Unger, Piotr Unger, Stanisław Zając, translated by Małgorzata Neckowicz, Bożena Wojtkowiak „Discovering History”2008r.
  • .http://www.kapuscinski.info/wywiady/75,idi-amin-dada-i-dyktatury-afrykanskie.html  
  • http://www.oxfam.org.uk/resources/downloads/FP2P/FP2P_Brazil_Inequality_Poverty_BP_ENGLISH.pdf

Ta praca zapewniła mi promocję do kolejnego etapu olimpiady.

sobota, 31 października 2015

Praca na olimpiadę historyczną 2013/14




Droga do nowoczesności Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, wiek XIX.

                           Stany Zjednoczone Ameryki Północnej graniczą od północy z Kanadą, od południa z Meksykiem, Oceanem Spokojnym od zachodu, Oceanem Arktycznym od północnego zachodu oraz Oceanem Atlantyckim od wschodu. Kraj ten został odkryty przez Kolumba w 1492 roku, choć wcześniej także do jego portów dobijało wiele statków Wikingów i wydalonych na Grenlandię Islandczyków. Od XVI wieku trwał wzmożony okres rozwoju cywilizacji oraz osadnictwa. Do dnia 4 lipca 1776 Stanami Zjednoczonymi zarządzali angielscy gubernatorzy. Dzięki zwycięskiej wojnie o niepodległość (1776-1783) koloniści amerykańscy uzyskali niezależność i możliwość decydowania o ustroju swojego państwa. Wraz z 1787rokiem podpisano Konstytucję, co rozpoczęło drogę do nowoczesności Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Kraj ten był wtedy podzielony na rozwijające się rolniczo południe oraz rozwijającą się przemysłowo, handlowo i municypalnie północ. W pogodzeniu tych dwóch różnych części Ameryki Północnej leżał jeden z głównych procesów drogi do nowoczesności. Wyrazem tego po części była wojna secesyjna, która toczyła się w latach 1861-1865. Droga do nowoczesności obejmuje także m.in. rozwój systemu bankowości, produkcji nowych banknotów, reformy szkolnictwa, wprowadzenie ustaw dotyczących alkoholu, zmiany w więzieniach, walkę sufrażystek, pierwszy w historii świata konwent praw kobiet, oraz inne czynniki. W dobie I wojny światowej Stany Zjednoczone należą do potęg politycznych decydujących o losach świata co jest wynikiem zjawisk politycznych, ekonomicznych i społecznych zachodzących w społeczeństwie amerykańskim. Zadaniem tej pracy jest właśnie prześledzenie jakie procesy szczególnie przyczyniły się do nowoczesnego charakteru Stanów.
                                   Droga do nowoczesności Stanów Zjednoczonych ma swój początek już w roku 1773, gdy miejsce miała „Bostońska Herbatka”, czyli zatopienie przez Amerykanów angielskiego transportu herbaty. Od tego czasu napięcie stale rosło. Potyczka pod Lexington z 1775 roku, gdzie oddział angielskich żołnierzy natknął się na lokalny amerykański oddział zbrojny, rozpoczęła amerykańską wojnę o niepodległość. Amerykanie pragnęli walczyć o niepodległość, gdyż rosła ich świadomość narodowa i pragnęli się uniezależnić od Wielkiej Brytanii. Sprzeciwiali się oni nadmiernemu wpływowi Wielkiej Brytanii, nakładaniu nowych podatków, oraz ograniczenia ich samorządu i hamowania rozwoju. 4-go lipca 1776 roku przedstawiciele 13 amerykańskich kolonii podpisali Deklarację Niepodległości, tym samym powołując do życia niepodległe państwo- Stany Zjednoczone Ameryki (United States of America, USA). Deklaracja Niepodległości opierała się na oświeceniowych poglądach na wolność i równość wszystkich ludzi:
                                     „Uważamy za niezbite i oczywiste następujące prawdy: że wszyscy ludzie stworzeni zostali równymi sobie; że Stwórca udzielił im pewnych praw niezbywalnych, w których rzędzie na pierwszym miejscu należy postawić prawo do życia, do wolności i do poszukiwania szczęścia”[1]
Wielka Brytania jednak nie uznała powstania nowego państwa, postanowiła stłumić bunt swoich kolonii. Anglicy postanowili stłumić bunt wojną, gdyż mieli dużą i dobrze wyszkoloną armię. Amerykanie zaś nie mogli pochwalić się tak wielkimi siłami jak Wielka Brytania, na czele jednej z ich armii stanął Jerzy Waszyngton. Choć wydawałoby się, że w tej wojnie amerykanie są skazani na porażkę, wcale jej nie ponieśli. W 1777 roku pod Saratogą angielskie siły zostały zmuszone przez siły amerykańskie do kapitulacji. Gdy król Francji, Ludwik XVI dowiedział się o wielkim sukcesie amerykanów postanowił ich wesprzeć i wypowiedział wojnę Anglii. Amerykańska wojna o niepodległość cieszyła się wielkim poparciem oraz zainteresowaniem w Europie, przyciągała wielu ochotników, którzy byli gotowi poświęcić swe życie, aby pomóc amerykanom. W 1781 roku siły francusko-amerykańskie zmusiły do kapitulacji angielskie siły pod Yorktown. Ich przegrana zwiastowała koniec wojny. W 1783 roku podpisano pokój, na jego mocy Anglia uznawała niepodległość Stanów Zjednoczonych. Mimo wygrania wojny Stany Zjednoczone były bardziej rozbite niż połączone, każdy z 13 stanów rządził się według własnych reguł. Dlatego też w roku 1787 delegaci 12 stanów spotkali się na zjeździe w Filadelfii, tam uchwalili Konstytucję Stanów Zjednoczonych. Dokument ten do dziś określa ustrój mocarstwa. Wojna o niepodległość doprowadziła do prawie całkowitego uniezależnienia się od Wielkiej Brytanii, amerykanie wygrali to, że od tamtego czasu pozostali wolnym państwem.
                               W roku 1803, gdy Stany Zjednoczone kupiły ponad 2 600 000 km2 Luizjany oraz port Nowy Orlean za 15 milionów dolarów. Dzięki temu zakupowi Stany Zjednoczone zyskały urodzajne równiny, góry, lasy oraz system rzek, który w latach 80-tych został sercem Ameryki Północnej. W 1805 roku Jefferson ogłosił neutralność Stanów Zjednoczonych w sporze Wielkiej Brytanii z Francją, co bardzo nie spodobało się Wielkiej Brytanii. Zaczęła ona zaciągać do załóg ludność amerykańską oraz coraz więcej statków Wielkiej Brytanii stacjonowało w portach amerykańskich. Było to wbrew woli Jeffersona, postanowił więc wydać proklamację proszącą Brytyjczyków o opuszczenie portów U.S, Ci jednak nie posłuchali. W 1807 Kongres wydał akt Embargo, który zabraniał handlu zagranicznego. Jednak nie ucierpiała na tym Wielka Brytania, a Stany Zjednoczone. Z tego powodu w 1809 roku Jefferson podpisał akt Non-Intercourse, który zezwalał na handel ze wszystkimi prócz Francji i Wielkiej Brytanii i krajami od nich zależnymi. W 1812 roku Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Stanom Zjednoczonym. Północ i południe było niezadowolone z perspektywy nadchodzącej wojny, przeszkadzało im to w handlu. To w tym momencie Stany Zjednoczone zaczęły uniezależniać się od Wielkiej Brytanii jeszcze bardziej. Wraz ze wzrostem ich niezależności droga do nowoczesności nabierała tempa.
                               Jednak najważniejszym etapem drogi do wolności Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej była wojna secesyjna, która miała miejsce w latach 1861-1865. Była to wojna pomiędzy rozwiniętą gospodarczo Północą (Unią) oraz rozwiniętym rolniczo Południem (Konfederacją). Nazwa „wojna secesyjna” pochodzi od secesji, czyli odłączenia się, stanów skonfederowanych od Unii (Południa od Północy). Początek tej amerykańskiej wojny domowej miał 12 kwietnia 1861 roku, gdy konfederaci ostrzelali Fort Sumter w zatoce Charleston w Karolinie Południowej. Wybuch tej wojny był spowodowany odrębnymi poglądami dotyczącymi między innymi polityki, ekonomii oraz spraw społecznych Północy i Południa. Z czasem różnice te były coraz bardziej widoczne. Gdy w wyborach na prezydenta zwyciężyła partia republikańska, a prezydentem został Abraham Lincoln, którego Południowcy nie lubili ze względu na to, iż był on spostrzegany jako zagrożenie dla niewolnictwa, wybuch konfliktu wisiał na włosku. Główne dochody południa pochodziły z uprawy bawełny, stanowiła ona 57% eksportu USA, dlatego też było bardzo duże zapotrzebowanie na tanią (najlepiej darmową) siłę roboczą (niewolników). Północ była zaś wysoko uprzemysłowiona, wraz ze wzrostem liczby fabryk wzrastała potrzeba na wykwalifikowaną kadrę robotniczą, dlatego też przyjmowano chętnie emigrantów (co wpłynęło na teraźniejszą wielokulturowość Stanów Zjednoczonych). Niestety na południu panowały silne nastroje antyimigranckie, głównie przeciw katolikom, Irlandczykom oraz Żydom. Pogodzenie tych dwóch całkowicie odmiennych części Stanów wydawało się prawie niemożliwe. Na początku roku 1864 wszyscy główni dowódcy zrozumieli, iż tocząca się wojna jest wojną totalną. Niestety wszystkie misternie układane plany szybko legły w gruzach. Nie udawało się zdobyć wyznaczonych punktów, a wojnę powoli wygrywała Północ. Dla Konfederacji oraz Generała Lee wraz z jego armią klęska była oczywista , gdy Sherman maszerował przez Karolinę Południową i Północną, zbliżając się do konfederackich linii obrony w Wirginii. 26 maja 1865 roku skapitulowały siły generała Smitha przez co upadł ostatni ośrodek oporu Konfederacji. Najważniejszym skutkiem wojny secesyjnej było też utrzymanie jedności państwa amerykańskiego i umożliwienie dalszego rozwoju politycznego i ekonomicznego tego państwa. Pomocą w wygraniu tej wojny było wypuszczenie na rynek tzw. „zielonych dolarów”. Lincoln dzięki nim wygrał wojnę i opowiadał o nich jako o największym błogosławieństwie które spadło kiedykolwiek na Amerykę.
                                             Ważnym aspektem w drodze do nowoczesności Stanów Zjednoczonych są także liczne wynalazki z przestrzeni XIX wieku. Cyrus Hall McCornic, wynalazca oraz założyciel spółki McCormick Harvesting Machine Co., która w 1902 stała się częścią International Harvester Company. Cyrus odziedziczył zdolności po swoim ojcu, który przez 28 lat pracował nad konną żniwiarką (przyrząd do koszenia zboża). Swój projekt ofiarował Cyrusowi, który ostateczną wersję żniwiarki przygotował w 18 miesięcy. Opatentowano ją trzy lata po zaprezentowaniu w praktyce, czyli w 1834 roku. Hannibal Goodwin urodzony w 1822 roku, ksiądz z New Jersey. Opatentował on metodę tworzenia giętkiej, przeźroczystej kliszy filmowej z nitrocelulozowej bazy filmowej. Została ona w późniejszym czasie wykorzystana przez Thomasa Edisona w jego kinetoskopie. Thomas Alva Edison, samouk, udoskonalił telefon Bella (przy użyciu cewki indukcyjnej oraz mikrofonu węglowego), w 1877 roku wynalazł fonograf, dwa lata później opatentował żarówkę elektryczną, odkrył także emisję termoelektronową w 1883 roku. To on w 1881-1882 wybudował w Nowym Jorku pierwszą na świecie elektrownię publicznego użytku. Często kwestionowano jego autorstwo niektórych wynalazków. Benjamin Franklin, dobrze znany każdemu, polityk amerykański, drukarz, uczony, filozof, opatentował piorunochron, fotel bujany, okulary dwuogniskowe i organy kieliszkowe, odkrył i opisał Prąd Zatokowy. To ku jego czci nazwano jednostkę ładunku elektrycznego w układzie CGS „franklinem”. On także jako pierwszy pisał, aby stosować czas letni, jednakże nie zaczęto się do tego stosować, gdyż wymowa jego artykułu była bardziej humorystyczna niż naukowa. Samuel Colt najpierw pragnął udoskonalić torpedy, które zostały skonstruowane przez Roberta Fultona, po porażce zapragnął udoskonalić rewolwery. Rok 1830 przyniósł prototyp rewolweru kapiszonowego, który miał otwarty szkielet oraz mechanizm obrotu. Samuel Finley Breese Morse w 1832 roku wykorzystał zjawisko magnetyzmu aby stworzyć telegrafię elektromagnetyczną, w późniejszym czasie zajął się opracowaniem specjalnego układu kodów, który jest nam znany jako alfabet Morse’a. Choć jako pierwszy opatentował telegraf nie był pierwszą osobą, która go stworzyła (pierwszy był francuz Claude Chappe). Elias Howe opatentował w 1846 roku maszynę do szycia. William Morton był zainteresowany problemem bólu podczas różnych zabiegów. Przeprowadzał doświadczenia najpierw z użyciem podtlenku azotu jako środka znieczulającego, jednak wciąż potrzebował mocniejszego środka, który przydałby się w poważnych zabiegach chirurgicznych. Jeden z lekarzy (Charles T. Jackson) zaproponował stosowanie eteru, środek ten, choć znany już wcześniej ze swoich właściwości znieczulających, nie był wykorzystywany przy operacji chirurgicznej. Morton najpierw przeprowadzał doświadczenia na zwierzętach, potem na sobie. 30 września 1846 roku Morton wykonał pierwszy zabieg usunięcia zęba z użyciem eteru. Pacjent stwierdził po przebudzeniu, iż nie odczuwał żadnego bólu. W Ameryce powstała także fabryka samochodów Ford, której twórcą był Henry Ford. W 1896 roku Henry zbudował pierwszy prototyp własnego samochodu, trzy lata później został jednym z współzałożycieli firmy Detroit Automobile Company, która później została przekształcona w Cadillac Motor Company. Henry Ford był zwolennikiem dużej produkcji tanich samochodów. Dopiero w 1903 roku Ford zapoczątkował „Ford Motors Company”. Wiele wielkich wynalazców pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, bez ich wynalazków teraźniejszość nie byłaby taka sama. Brak żarówki, znieczulenia, alfabetu Morsa’e, elektrowni, bez tych oraz wielu innych wynalazków Ameryki Północnej nie żylibyśmy tak, jak żyjemy dziś. Jest to duży krok w nowoczesność dla Stanów Zjednoczonych, a zarazem dla całego świata.
                                                        Warto wspomnieć także o kilku reformach przeprowadzonych w państwie. W 1835 roku władze w Filadelfii oraz Pensylwanii zredukowały czas pracy od „od wschodu do zachodu słońca ” do 10-godzinnego dnia pracy. Nowe, wyznaczone godziny pracy przyjęły się z wielkim zadowoleniem wśród pracowników. Rok 1826 przyniósł Ameryce utworzenie Towarzystwa Promocji Wstrzemięźliwości . Siedem lat później w Filadelfii bostońskie towarzystwo zwołało konwent narodowy na którym została utworzona Amerykańska Unia Wstrzemięźliwości. Unia ta wniosła wniosek o zakazanie wszelkich napojów alkoholowych oraz nalegała aby stanowe legislatury zaprzestały produkcji i sprzedawania alkoholu. Celem redukcji spożywania alkoholu prowadzącej do całkowitego zaniku spożycia tej używki. Dorota Dix prowadziła w Massachusetts walkę o poprawę warunków życia osób psychicznie chorych, które często były trzymane w przytułkach i więzieniach. Gdy jej kampania odniosła sukces w Massachusetts, postanowiła przeprowadzić ją także na południu, gdzie dzięki jej inicjatywie w latach 1845-1852 wybudowano specjalne szpitale dla psychicznie chorych. Ważna jest także walka sufrażystek, która rozpoczęła się już w 1820 roku po wizycie w Ameryce Frances Wright, szkockiej dziennikarki oraz publicystyki, która w ostatniej swojej publikacji promowała prawa kobiet w Stanach Zjednoczonych. Głównymi sufrażystkami z Ameryki były: Cady Stanton, Susan B. Anthony oraz polska imigrantka Ernestine Rose.
                                 Droga do nowoczesności Stanów Zjednoczonych obejmuje wiele aspektów, jednak najważniejszymi z nich jest duży postęp w wynalazczości oraz wojna secesyjna, która doprowadziła (choć po pewnym czasie) do pogodzenia odwiecznie skłóconej Północy i Południa. Dużą rolę w tej drodze odegrali naukowcy oraz politycy, bez których Stany Zjednoczone prawdopodobnie nie reprezentowałyby aż tak wysokiego poziomu rozwoju cywilizacyjnego jakim mogą się szczycić dziś. Pierwsze samochody, znieczulenie, maszyny do szycia, żarówka, to tylko niektóre z wynalazków bez których nie możemy wyobrazić sobie życia w XXI wieku. Walka kobiet o prawa polityczne w Ameryce pomogła dojść do głosu kobietom na całym świecie, a reformy w czasie pracy oraz zmiana warunków życia osób psychicznie chorych także odegrało dużą rolę w tym, aby Ameryka mogła się stać tą Ameryką, którą znamy dziś.




Z tą pracą przeszłam do drugiego etapu olimpiady - wojewódzkiego, praca pisana na drugim etapie dała mi promocję do poziomu ustnego.


Bibliografia:
Wstęp:
Źródła takie jak wymienione w poniższych akapitach.
Akapit1:
“American History A Survey” Volume I: To 1877 Alan Brinkley
http://www.usahistory.info/timeline/constitution.html
[1] http://dydaktykahistorii.uni.lodz.pl/konspekty/slazak/zalacznik_2.pdf
Akapit2:
http://www.history.com/topics/war-of-1812
„An outline of American History” OFFICE OF INTERNATIONAL INFORMATION PROGRAMS UNITED STATES DEPARTMENT OF STATE
“Outline of U.S. History” Bureau of International Information Programs U.S. Department of State
Akapit3:
http://www.history.com/topics/american-history
http://www.history.com/topics/american-civil-war
Kto rządzi Ameryką [Who Rules America] – autorstwa C. K. Howe’a i przedrukowany w pracy Martyrologia Pieniędzy Lincolna [Lincoln Money Martyred] – autorstwa doktora R. E. Searcha)
„An outline of American History” OFFICE OF INTERNATIONAL INFORMATION PROGRAMS UNITED STATES DEPARTMENT OF STATE
“Outline of U.S. History” Bureau of International Information Programs U.S. Department of State
OXFORD “Guide to British and American Culture”
“Conjectures of Order: Intellectual Life and the American South, 1810-1860” Michael O’Brien
http://us-history.com/
http://www.usahistory.info/
http://www.michaeljournal.org/lekja7.htm
Akapit4:
http://www.kapitalizm.republika.pl/wynalazki.html
OXFORD “Guide to British and American Culture”
“Amerykańskie wynalazki” Spignesi Stephen J.
Andrzej Diniejko ENGLISH SPEAKING-COUNTRIES Volume Two “INTRODUCTION TO THE UNITED STATES OF AMERICA”
Akapit5:
http://susanbanthonyhouse.org/her-story/biography.php
http://www.librarycompany.org/women/portraits/wright.htm
http://womenshistory.about.com/od/stantonelizabeth/a/stanton.htm
„An outline of American History” OFFICE OF INTERNATIONAL INFORMATION PROGRAMS UNITED STATES DEPARTMENT OF STATE
“Outline of U.S. History” Bureau of International Information Programs U.S. Department of State
OXFORD “Guide to British and American Culture”