Pokazywanie postów oznaczonych etykietą modeling. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą modeling. Pokaż wszystkie posty

sobota, 22 kwietnia 2017

10 things you should know before becoming a model.






My family thinks that modeling isn't a real job. My friends think that one day I'll be super rich and famous because of being a model. My agent thinks that I could lose extra kilograms and I think that soon I will be too old to be even a part-time model. Working in the fashion industry is a life goal for some people. All they see are pretty faces on front covers of magazines and glamorous campaigns. Modeling is fun - trust me, but it's also a hard, full-time job which sometimes just wears you off. It's a love-hate relationship, check out this site to see that we really all want to quit, but at the same time no other job can give us what modeling can.  Here are 10 things you should know before you get yourself into modeling!

1. Models don't earn as much as you think.
Paychecks look great, but you have to remember that 20% of your salary is for your mother agency and 50% is for the agency that represents you in the specific country. In the end, you also have extra expenses so there is a chance that you'll get maximum 15% of what you actually earned. Also - most of us work in Asia which, moneywise, isn't a dream destination, but neither is Europe.


2. Working hours are super-flexible.
Sometimes you get your dream job and you work only 4 hours and the next day you stay awake from 5 am till 3 am next day. There are no rules when it comes to working hours.


3. Glamorous is the last word which I would use to describe it. 
Changing in a back of a van or laying in the mud is not a definition of glamorous. And that's what we do sometimes. Standing on the edge of the swimming pool and hoping you won't fall down the hill behind it? Now even that doesn't sound extreme to me.


4. After a few years, you'll know how to survive everywhere.
China, Thailand, Vietnam, Japan, Spain, Kuala Lumpur, Korea? Thanks to modeling all of those countries and even more will become a home from home for you.

5. Most of us are healthy.
Not all of models snort cocaine and smoke crack. We like to party, but if one survived more than two years in this then it's a sign that this person is a responsible human being. There are a lot of temptations in modeling world but it's enough to know how to say "no" to some things. People who achieved something in modeling are healthy, they exercise and take care of their body.


6. Fashion weeks are sometimes our worst nightmares.
Too small shoes, uncomfortable dresses which are too long to walk in, short breaks, early call times and late shows. All of that to get your dream job for a top designer.

7. Relationships are hard. 
Being a model taught me that being in a relationship is sometimes impossible because you are on the move all the time. Also - during your first contracts you'll miss your family a lot.

8. Reputation is very important. 
Not only more people will want to work with you but you'll get paid better if your reputation is good. Models who choose to party before shootings, fashion shows or even castings don't get much out of it. Just treat people (and your body) with respect.

9. Makeup and high heels after work are your enemies, not friends. 
You don't want to have anything on your face after getting rid of 100 layers of makeup and surely your feet don't want to walk in high heels after those 10 hours you've spent jumping in too small shoes higher than your paycheck.

10. Quitting modeling will be the hardest thing you'll ever do. 
Your time to shine may be over when you'll be 25, 30 but it can come when you are 17 as well. Taking a year off was incredibly hard for me and it still is, but sometimes it's better for you to take a break or quit. It's not a thing you can do forever and although it's great and teaches you a lot about other cultures and you get to see amazing places and meet great people - there's the time when you should grow up and settle down.


Some useful sites for (not only) new faces:
- Models Agents Managers Association 
- KModels
- ModelManagement
- Models.com







czwartek, 21 lipca 2016

Takiej Matki nikt by nie chciał - czyli kilka słów o Agencjach modelingowych.

grafika kendall jenner, fashion, and beauty           Brawo, udało Ci się! W końcu znalazłeś idealną Agencję Matkę! Wiadomo jak bez Mamy jest - musisz sam się zająć wszystkim dookoła, dbać o figurę, sprawdzać zagraniczną agencję i samemu się martwić o każdą błahostkę. Posiadając Agencję Matkę nie musisz robić nic prócz dbania o swój wizerunek. Wszystko zdaje się rozwijać i dziać jakoś magicznie, odgórna moc sprawcza kieruje Twoją rozpoczętą przygodą i może już niedługo będziesz kolejną twarzą rajstop. W swojej wyobraźni lecisz do Mediolanu, gdzie patrzysz na samego siebie z każdego billboardu, a każda okładka modowej gazety jest zaszczycona Twoją obecnością na niej. Wracasz do Polski wręcz płynąc na morzu swoich fanów i właśnie zostałeś okrzyknięty ponadczasową ikoną. Nie tak szybko. Wróćmy do Matki Agencji, na wybujałą wyobraźnię początkujących modeli też przyjdzie czas.
grafika girl, summer, and sunset          Spędziłeś godziny myśląc nad tym do jakiej agencji chciałbyś się dostać, z kim współpracować, co sobie cenisz i co oferuje Tobie agencja, sprawdzasz jakie są w niej warunki i czy inni są z niej zadowoleni. Analizujesz każde za i przeciw. Po żmudnej pracy nareszcie wiesz, która z wielu spełnia Twoje oczekiwania. Bądź też znajdujesz się w większości osób, które wysyłają formularze castingowe "na ślepo" do każdej agencji, która stanie na internetowej drodze. A może któraś się odezwie, zobaczy w Tobie potencjał i kilka centymetrów tu i ówdzie za dużo nie będzie grało roli. Mija dzień, dwa, tydzień, miesiąc. Cisza. No niestety - prawdopodobnie nie masz tego "czegoś" (albo jesteś za niski i za gruby i nikt nie wie jaki obrzydliwy kłamca powiedział Ci, że warto próbować zostać modelem jeśli masz całe 165cm wzrostu w kapeluszu). Wymogi nie są wymyślone, bo komuś się nudziło, a są ogólnie przyjętymi normami i nie da się ich przeskoczyć.
grafika bella hadid        Znów wysyłasz, bo się nie zrażasz, pracujesz nad sobą, ostatnio schudłeś i fajnie wyrzeźbiłeś ciało. Super! Jestem fanką jakichkolwiek postępów. Znów mija miesiąc i cisza. Nagle po trzech dniach odzywa się agencja XYZ. Młoda, nowo powstała agencyjka ze stolicy, prowadzona przez dwie koleżanki, jedna udaje tancerkę w tanim serialu w telewizji komercyjnej, a druga powiększa sobie usta za kasę modelek (typowy przykład za hajs modeli baluj). Ale nic nie jest ważne! W końcu przyszła jakakolwiek odpowiedź! Niestety zachorowałeś. Wypadek losowy, no przecież zrozumieją... Nie zrozumieją, albo jesteś zwarty i gotowy wtedy kiedy została wyznaczona data, albo nie ma Cię wcale. No, ale wrodzona przekora, upór i może trochę też bardzo duża pewność siebie mówią Ci - nie poddawaj się! Oni na pewno nie zauważyli od Ciebie maila, zadzwoń do nich. Odbierają, a ty już za kilka dni siedzisz w pociągu w drodze na wybłagane spotkanie. Zadbane ciało, idealne proporcje, piękna buźka i 176cm wzrostu dają Ci niemałą pewność siebie. Casting przebiega bardzo miło, ale okazuje się, że umowę podpiszecie dopiero wtedy, kiedy schudniesz. Czyli w czasie nieokreślonym, czyli może będzie kolejna wizyta w Warszawie, czyli dużo obiecanek, czyli po prostu Cię nie chcą. Dlaczego? A kto zachorował zamiast przyjechać na pierwsze spotkanie? Kochana, Twoje 58cm w talii, 88cm w biodrach i 1,76m wzrostu są niczym przy uporze dwóch koleżanek, które uznały ten wyskok za niesubordynację. No trudno, ale bez sensu jest komuś tłumaczyć po odmowie, że ten nie pasuje do wizerunku agencji. Bywa i tak.
grafika fashion, dress, and model         Już wszyscy myśleli, że się poddałeś, dałeś za wygraną. No trudno - nie każdy może być modelem. Ale przypadkiem trafiłeś na stronę internetową agencji CUJ. Po kilku minutach przeglądania stwierdzasz, że ten ostatni raz zaryzykujesz i wyślesz swoje polaroidy. Może przybrany kilogram nie zaważy na ich decyzji. Nie minął tydzień jak byłeś w drodze do Warszawy. Znowu... Stolica. Nie martw się, przed Tobą jeszcze pół życia do zmarnowania w Wawce. Wchodzisz do biura i tak samo szybko wychodzisz. Jeszcze nie nadszedł Twój czas na to wyczekiwane spotkanie - rycząca czterdziestka właśnie trzepie rzęskami do chłopca może kilka lat starszego od Ciebie. Wyprosili Cię, daj im chwilę spokoju i prywatności. Tak naprawdę najchętniej wyszedłbyś i poszedł na kawę i ciastko, bo wygląd budynku nie zachęca do współpracy, a do tego zostałeś wyproszony z siedziby agencji przez jakiegoś kościotrupa w przyciasnym golfie i różowych okularach, na pierwszy rzut oka widać, że są to zerówki... Ale zostajesz, co nas nie zabije to nas wzmocni, choć ze względu na fakt przebywania blisko Pragi boisz się, że zabije może być zbyt dosłowne. Wreszcie wchodzisz. Właścicielka agencji wita Cię radosna, opowiada o pracy, mówi, że bardzo ładnie wyglądasz i wysyła z golfikiem na polaroidy. Później znów szczebiocze o tym jak super się będzie współpracować, prosi o schudnięcie i określa termin kolejnego spotkania. Zaznacza po raz kolejny jak unikalną masz twarz, maluje przed Tobą obraz nieskończonych podróży i licznych spotkań z najważniejszymi nazwiskami ze świata mody. Okej. Schudniesz. Nie masz nic do stracenia, a może się uda, chociaż nie wierzysz zbytnio w to, że kolejne spotkanie się naprawdę odbędzie. Po miesiącu dzwonią - Ty już dawno o nich nie pamiętasz. Trochę zdziwiony, zmieszany i na pewno nie w lepszej formie niż miesiąc temu, potwierdzasz przyjazd do agencji. Znów Warszawa, zdjęcia, rozmowa, opowieści o rychłym zarobieniu milionów (szkoda, że nie została określona waluta tego zarobku) i podpisanie umowy. Cała reszta leci już szybko - zdjęcia, testówki, spotkanie w agencji i kontrakt do Azji. Tu czar pryska. Ta kochana nowa Matka, która miała być Ci schronieniem i przyjaciółką okazuje się być demonem wcielonym! Do klubu nie, alkohol be, znajomi z innych agencji fu, przyjaciele płci przeciwnej źle, a Ty zostałeś okrzyknięty całym złem Azji. Szybciej byłoby wymienić czego tam nie zrobiłeś źle. Oddychałeś na przykład bardzo dobrze, ale chodzić już nie potrafiłeś przykładnie. Dziwne, bo jeszcze rok po skończeniu kontraktu piszą do Ciebie fotografowie i bookerzy stamtąd... Pytają się o plany na kolejny kontrakt, kiedy wrócisz i czy mogą już cię proponować do różnych prac i zgłaszać na castingi. Nie takiś zły jak Cię malują najwyraźniej... Po kontrakcie jedziesz do agencji pokazać się i porozmawiać w cztery oczy z tą niegdyś małą szczebioczącą modelową mamą. Macochą chyba. Ciesz się, że nie dostałeś kijem przez głowę. Za mało zarobiłeś, za dużo się bawiłeś, nie dobrze pracowałeś i gruba świnia się z Ciebie zrobiła. Niech mi to będzie ostatni raz. Za karę wysłała Cię na koniec świata, gdzie codziennie będziesz się modlić o skrócenie kontraktu, bo umrzesz z nudów przy misce owsianki. Wracasz po mordędze, jedziesz do Warszawy myśląc, że w końcu Cię pochwali! Nie. Nie. Nie. Chociaż przez bookerkę z końca świata skończyłeś chudszy o 10kg i tym razem wyglądasz idealnie to ponownie wszystko okazuje się być nie tak. Znów słyszysz przytyki na temat swojej wagi i już Cię to nie obchodzi... dlatego odchodzisz.
grafika elie saab, fashion, and models                Miałeś plan. Nigdy więcej nie wrócę do modelingu, bo to jedno wielkie bagno. Nie udało się. Jak tylko agencje zobaczyły, że odszedłeś z CUJ inne Matki rzuciły się na Ciebie jak ludzie na przecenę butów w Biedronce. Po rozmowie z POI, którego szef strasznie chciał mieć Ciebie u siebie, bo odszedłeś z CUJ'a a nie XYZ. Walczą o modeli już od kilkunastu dobrych lat, bo właścicielka CUJ'a ma wściekliznę i kradnie modeli innym agencjom, a wyluzowany szef POI'u uważa, że najlepszą obroną przed głupotą jest atak. Tak też ściąga do siebie wszystkich byłych modeli danej agencji, żeby pokazać swoją wyższość. Bardzo często współpraca z nim kończy się szybciej niż się zaczyna. Co daje jego agencja? Jedynie prestiż, a kontraktów i uśmiechu na buzi dalej brak. Idziesz dalej, modeling albo Cię zje albo wypluje. Ciebie wciągnął w całości, więc i agencji QWE odpowiadasz i jedziesz na spotkanie do nich. Wchodzisz do biura i okazuje się, że chyba źle trafiłeś, bo tam jest jakaś domówka. Mylisz się. Trafiłeś bardzo dobrze, a ta tleniona stara blondyna o ruchach kocich po wypadku samochodowym to Twoja przyszła bookerka. To jej masz zamiar powierzyć dalsze swoje losy w modelingu. Przecież każdy ma prawo szaleć. I lecisz, znów do Azji, wysłano Cię do Szanghaju. Super imprezy, cudowni ludzie, genialne wspomnienia, piękne zabytki. A praca? Co z pracą, przecież poleciałeś tam pracować. Och, zapomniała sprawdzić dobrze agencje. To znaczy na forum napisali, że luz, więc stwierdziła, że bez spiny możesz tam jechać, a jak będzie źle to uciekniesz i tyle. Uciekniesz to od niej z agencji. Byle szybciej niż z Szanghaju, gdzie byłeś jedynym modelem w agencji o której nikt inny prócz Ciebie nigdy nie słyszał i już prawdopodobnie nie usłyszy.
grafika city, models, and vogue             Teraz stop. Koniec z renomowanymi agencjami Warszawskimi. Postanawiasz pójść do czegoś w swoim województwie. Po kilku dniach namysłów i poszukiwań igły w stogu siana wybierasz agencję, która powstała kilka miesięcy temu. Jest blisko, więc bierzesz ze sobą obstawę i po wcześniejszym umówieniu się na spotkanie jedziesz całe trzydzieści minut do biura agencji. Tylko trafiłeś pod blok na osiedle. Tą samą drogą ostatnio szedłeś ze znajomymi wracając z klubu. Nie może być tak źle. Nie ważna przecież lokalizacja i umiejscowienie agencji, a to jaka jest bookerka, właścicielka, co jest w środku. Miałeś dosyć już tych pseudo dobrych, polecanych, wielkich komercyjnych budynków, bo te do których trafiłeś były jak stare g-no, niby nie śmierdzi, ale jak w nie wdepniesz to czyścić buta musisz przez miesiąc... Wchodzisz dlatego do małego mieszkanka z wyjściem do ogródka, grzybem na suficie i bardzo niegustowną zieloną, starą, zdezelowaną sofą przy wejściu. W progu wita Cię uśmiechnięta właścicielka, twierdząca, że kiedyś była modelką. Ciekawe kiedy, bo teraz może być jedynie modelką XXXL. Okej. Właśnie tak miało być, przecież sam chciałeś wejść do nic nieznaczącej agencji, z której w razie czego łatwo jest odejść. Małe nie znaczy złe, a nowe agencje są najprzyjaźniejsze i szanują zdanie modela. Co z tego, że na stronie nie widać jakichkolwiek modelek czy modeli? Jako pierwszy z nie byle jakim doświadczeniem może będziesz miał jakieś ulgi, czy przywileje, no i pracę, więcej pracy. Pierwszy tydzień był na prawdę spokojny. Bez ciśnienia, czepiania się, durnych pomysłów. Ruda właścicielka obiecała wyjazdy do Europy ( w końcu! ), koniec z nieopłacalnymi dla Ciebie kontraktami. Milionów nie zarobisz, ale wreszcie mieli płacić Tobie za wykonaną pracę. Nareszcie! Już jedną nogą stałeś w Londynie, a druga leciała prosto do Berlina. Utopia zaczęła się walić w momencie propozycji castingu do reklamy pieluch dla dorosłych. Ale sprawę przemilczałeś, może ona nie wie, że wystąpienie w czymś takim to jest jedno wielkie nieporozumienie... Nie pojechałeś na casting i nie miałeś zamiaru kontynuować dysputy na temat tego komicznego nieporozumienia. Dobrze, pewnie wysyła na to każdego, byle znaleźć się w jakiejkolwiek pracy w Polsce, a reszta pójdzie z górki. Głupia gąska nie wie, że po czymś takim jest się skończonym... Wakacje zbliżały się wielkimi krokami, a Ty ze swoim doświadczeniem i po czterech kontraktach w Azji wiesz, że wysłać Cię na jakikolwiek kontrakt to prościzna (w porównaniu do wysłania new face co graniczy z cudem...). Czekałeś na spełnienie wielu pięknych obietnic. Spełzło na niczym. Ale przecież Ty sam możesz znaleźć sobie kontrakt. grzecznie wysuwasz taką propozycję za co dostajesz kijem po głowie, metaforycznie oczywiście. Idioto jak mogłeś nawet pomyśleć, aby polecieć gdziekolwiek. Masz siedzieć w Polsce i czekać na propozycję reklamowania pieluchomajtek , czy innych tamponów i wkładek. Grzecznie wychodzisz z zagrzybionego biura prosto na casting do zboczeńca, który szarpie cię za kolczyk w nosie i pyta się czy może tam włożyć inny, taki do uszu, z dużym bursztynem. No i jak mogłeś się na ten genialny pomysł nie zgodzić głupcze? Zaprzepaściłeś swoją karierę. Nie weźmiesz udziału w tym cudownym przedsięwzięciu jakim są targi samochodowe na plaży. O nie. Co dalej z Twoim marnym modelingowym życiem? Nic. Na pewno nie cokolwiek związanego z tą pseudo agencją. Później okazało się jak tak na prawdę Cię traktuje - brak castingów, propozycje do śmieciowych robótek i byle jakich targów, wyrzucenie ze znajomych na facebooku i nie dodanie do agencyjnej grupy. Dosyć tego - kumulacja wszystkiego w trzy dni spowodowała wybuch bomby. W dniu dzisiejszym odchodzisz z agencji krzak, która nie zasługuje nawet na jakąkolwiek przybraną nazwę.
grafika models, kit butler, and guys           Czego się nauczyłeś? Lepiej obrywać od osób, z którymi na prawdę pracujesz, niż zostać wykorzystanym przez osobę nie mającą bladego pojęcia o tym co robi i na czym polega modeling. Małe agencje nie są złe, jeśli liczą się z Twoim zdaniem. Nie warto podporządkowywać całego życia dla chwili. Nie powinno się także wybierać osoby, z którą chcesz współpracować pochopnie, rozsyłać zgłoszeń wszędzie, gdzie popadnie. Zastanów się w jakiej atmosferze, z kim i na jakich warunkach chcesz pracować. Jeżeli planujesz całe swoje życie poświęcić dla chwili zabawy w modelingu - idź do dużej agencji z wieloletnią renomą, która jest w stanie znaleźć Ci liczne kontrakty, ale nie licz na zrozumienie i wyrozumiałość, jeśli będziesz chciał zrobić sobie przerwę od modelingu na kilka miesięcy. Traktując to jako dodatkowe zajęcie warto poszukać tzw. boutiqe agency, która zajmuje się tym dorywczo i modele, modelki nie są jedynym źródłem dochodu właściciela agencji.

niedziela, 29 maja 2016

Understatements

           Sometimes I got this weird feeling that I got lost somewhere while browsing the internet. It happens a lot lately since I have a little bit more free time than I used to as I finished my last year of high school. However, after few minutes spent on Facebook suddenly my eye got caught by a page of my acquaintance  - a  girl that recently has taken up modeling in the same agency that I work for as a model, photographer and a scout. I met her few times before - she is a little bit too tall (although she is sure that sshe is not taller than 182cm, but in fact she is around 185cm tall), way too fat - as an ordinary girl her measurements are totally fine, mabye even great, but, ekhm, hello - she wants to be a real model so 65cm in her waist is just screaming "please stop eating sweets". Not even saying anything about 95cm in her hips... Modeling industry just cannot accept that - and if you can't loose weight - just stop trying because it means that you are just not made to be a model. Her hair also was in a really bad condition - no girls ombre is not yay, it is totally nay when it comes to modeling (and to day to day life, you don't look cool but stupid as if you forgot to color your hair for months!). So summing everything up she is a total new face who doesn't even know a smallest bit of the real modeling industry. And you know what? That's totally fine! This is what agencies are for! To teach you everything, tell you what you should do to improve your career. Everything would be fine if she didn't feel as a top model.
         Getting back to the topic of her fanpage - she has already let everyone know that she is a very good, professional model. When it comes to me - it is okay, I don't care, moreover I don't even give a single shit about it. Through five years of working as a model I have never ever bosted so hard about my job. Being serious I have never met anoyone who said that it is the best job in the whole world. Just being serious - it is hard, exhausting, but addicitive just like a drug. When you start modeling and get to know the industry from the inside although mabye you don't even like it you won't be able to get out of it just because you will never want to. Noone quits modeling because he or she wants to, but most of the professional models don't say that they love their job and everything about it is perfect, because it is not. So the girl apart from boasting around, which is annoying, also doesn't listen to what the photographer says. She thinks that the person making pictures is there for her and not that she should do what the photographer asks for. Okay her legs covered in fake tan also don't want to listen to anoyone, although everyone asks her why her legs are so orange. Nevermind.
           Surffing through her profile I got on a page where random people can ask her questions. Apart from finding out that she is even dumber than I thought (I'm sorry but not knowing some of the most famous poets or writers is just a crime for me and using way too much of acronimes makses everything sound even worse) she also is "preparing for Europe, because Asia is way worse than a real modeling job" - said the girl that has never been in Asia and has no real experience. I have nothing else to say apart from that I'm really sorry for her. When she finally get a contract behaving like that all I can do is wish her luck, because if she would be my roommate after first sentence like that I wouldn't want to talk with the new face top star best model ever anymore. I like new faces because they are fres, not damaged in any way by years of modeling, but if a new face behaves like a douchebag... Just don't come near me - I'm pretty sure that I'm allergic to those kind of people.

piątek, 1 kwietnia 2016

What does the limelight blot out?



 
All of us know the pretty faces from the covers of the magazines. Their beautiful eyes, perfect skin, wide smile, skinny posture. Getting to the world of modelling seems to be one of the most desirable things among youth. But after one becomes acquainted to this specific “dream” occupation it turns out not to be a bed of roses. 

                 

Most of people starting a modelling career are just kids, waiting for years to pass faster, to grow taller, trying to be more and more skinny, not sleeping the nights trying to imagine how great feeling it is to look at yourself at the cover of the magazine. Been there, done that.  After all the sweet things seen in the television, read in the magazines or on some websites I was full of excitement going on my first modelling contract to Bangkok. And then, all of a sudden, my whole world perception collapsed. They said it was normal, ordinary, that it is me who came out of the blue with some fossil outlooks about my peers.
               
 

            Being used to thinking that drugs are bad and people drinking alcohol everyday are those under serious problem and should receive special treatment I was treated as if I was a freak. It was acceptable, moreover, entirely normal if someone was getting not drunk – wasted, every single day. Doing drugs also wasn’t seen as a bad thing. The most important things was to be as skinny as possible. They could do anything to keep the perfect size zero. Being on a diet, or even not eating at all just to please the bookers, to get more jobs and to finally hear that you did good job, and that you are worth something. After hours of working everyday going to the club to earn some extra money, because pocket money wasn’t enough for food, everything was being spend on public transport. Trying to smile when you have a bad day, jumping in too small shoes and behaving as if everything was just fine after hearing all those mean words thrown in your face by clients. Bearing the pressure and all of the mentioned above just to earn maybe not even 100 dollars for three months. 

                What is the saddest thing about people who decide to earn for a living being a model? They are inconceivably smart, but they had no chance to find full employment in their countries for various reasons. All of them needed money.  One of my model-friends is a lawyer, another one needed to earn money to pay the tuition fee in order to finish her psychology university. Being dragged in the modelling industry it is hard to get out of this rat race. Every single disadvantage seems to be repaid in the moment when you see yourself on the cover of the magazine. It can bring a smile to your face but it will never make you forget what you have been through. 
              
                   Models are the most independent, lonely, stranded, but still emotional and helpful people I have ever met. Although people decide to leave modelling behind  - it have a huge impact on who they become. From a kid living in a fool’s paradise they change into an independent, strong person who can put up with everything and deal with the biggest problems.
                What does the limelight blot out? Tears, pain and the desperate rat race to perfection.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

The modeling industry, hated or beloved?

grafika model, girl, and black and white       It is well known that more people will start to admire you after this simple sentence "I am a model". They start to see you in a brighter light, you seem to be taller, prettier, skinnier. On the other hand there will be more than hundreads of people looking at you thinking that you became dumb, starving yourself, not thinking about anything else despite being skinny. If you are travelling all around Asia they will judge you or be jealous of the places that you had a chance to live in. When you will work in Europe they will think of you as if you were a celebrity, the dumb one that will shave the eyebrows one day. Going to the USA will be the ground-breaking point, after this you start to be the top model, probably doing drugs, a heavy drinker, and someone who will never talk to you because apart from being aloof you will also hear that you started to be self-important. Also you will have more and more friends admiring what you do, craving your life not really knowing it. People who will stay by your side after your 3 months of absence in the city, not judging you, not thinking that you changed, just keeping it casual, they are the one to keep in touch with, they are your real friends and try not to loose them. Which will be hard because of all the time you spend abroad. It is tiring having to make a special selection of friends and trying to know if they like you for who you are or they like the image of you, which is not fake. You are like an actress, not being fake, but it is not you. Pretending, playing, that is what models do. It is not true what people think of us, how the see us. I am a model for over 3 years right now and I can honestly say that I changed, that is the one point where people are right about, but not in the way they think I did.

        I became more mature, independent woman. I am not a scared of life teenager. I know what I want and I am willing to do anything to get it. I take care of the loved ones how much I can and I try to show my love every single day realizing how fast time flies. It does bother me when people are surprised hearing me saying that I am not planning to be a model my whole life. They are looking at me as if they wanted to say "so what are you going to do then? do you even know how real life looks like?". I feel that people judge me. Everyday. It is not normal for them that a model can be also smart, that models are fit, not anorexic, we eat, party, read, study, travel, work, all at the same time.

I have never met in my life more positive, open minded, wise, helpful, friendly and honest people. Every single contract is an amazing journey on which I meet people that later I am happy to call my second family. I love them, care about them. They know about me more than I know about myself. We cry, laugh, eat, sleep, drink, live and sometimes even breath together. Every single one of them is special, different. And not to make it a sad story about how much I miss each of you guys out there let me say one thing. Models do not live at 5 star apartments, we do not eat lobsters every day, we do not have any slaves there who do everything for us, we are not super stars. We are ordinary humans earning for a living (not enough tho) shooting 12 hours per day, walking on catwalks and wearing fancy stuff. This is what we do.

grafika boy, smoking, and smoke
              I have heared lately a lot of complaints that modeling industry is fake, stiff and that it is producing young anorexic girls. Well. Yes it is fake, but who would want to buy a skirt that doesn't look good on the advertisement? All of you who silently said "me" - you are hypocrits, just take a look at your idols, movie stars that you like and your latest purchase. You do buy what looks good, everything what looks good sells itself even better. So shut up. That is the truth. Modeling industry has striff regulations, but it would not be so craved by thousands of people if it would not be strict.

You do not want to be a checkout assistant, because everyone can do this job, but to be a model you have to be tall (girls min. 170cm, guys min. 180cm) and skinny (for girls the highest range of measurements is 90-60-90, and the agency will probably tell you to loose weight). Deal with it. It is not a fairytale. It is a job. You have to do what they say, look as they want you to, smile, strike a pose, work till late hours, come back home, sleep, wake up early and work again. Why? Because people need someone to look up to.

               We crave food, clothes, fit body, pretty face, money, perfect family, career. This is how the world is constructed and that is why such occupation as models and actors exist. We are like a products. You see us wanting to live our life. In order to achieve this you start to improve yourself. Becoming better and better everyday. Studying, working out, taking care of everything. You start living the life you wanted at the same time when we are standing on the backstage hoping that job will be done earlier than usually, sweating in the cute pijama you bought yeasterday, trying to smile jumping in too small shoes, walking 15km from work to home because once again we runned out of money, falling asleep in the make up, because we forgot that we had to take it off, missing our family and hoping that tommorow we will finnish early enough to talk on skype with someone. But in the end we love what we do and this is the one thing that connects us and make each of us  feel like at home miles away from it. Modeling is a beautiful job showing you how much you are able to handle, how smart, beautiful and independent person you are. But it is neither nice nor easy to do.

niedziela, 6 grudnia 2015

Vietnam - movie

Hi guyssss! 
So as all of you already know few months ago I got back from Vietnam!
I was recording when and where I was able to so now - after months of waiting - here you go! I finally edited movie summing up my stay in Vietnam. You can see there Hanoi as well as Saigon. :) Enjoy!

 I hope that you are going to be able to watch it because YouTube decided to mess around with me. And by the way you may have already seen that I changed my YouTube account soooo be sure to check my new on out!

wtorek, 17 listopada 2015

Two sides

                    In two years I will stop being a teenager. That's creeping me out. For years I could do stupid things, being careless and don't even think about cleaning up a mess that I did. If I had troubles I was going straight to my mom asking for help. I was lost, goofy, childish, bungler, my life used to be as messy as my hair, I had no idea who I am, who I want to be. And I still am this girl. That seems to be odd for you. After all I am a model, or something like that. It's funny how people label others by what they do in life. I like it and I hate it at the same time. I like being totally different girl on contracts, in the other side of the world I'm being a second, better version of myself. I'm the smartest, the nicest, everyone knows my name, they want to hang out with me, they like all of my ideas, I'm not being judged by them and I have to say that I love it. Creating the better version of yourself, letting them to know you only from the bright side the cute, smart, nice and friendly one with lots of ideas and with who you will have a lot of fun. I'm being visible as hell. They are not talking with me only because I'm a model. Come on people, who cares about what I'm doing in life? I'm not that tall to actually do something in this proffesion, that's an amazing way to travel, meet new people, be someone for the sociatety for just a 90 days or less. And after all this, you have to leave. Come back from your new home from home, abandon new "family", people with who you have a lot of good memories, get back to being "this girl who is a model" in school. Who in a second in your eyes seems to be taller, more skinny, more stupid and who will never look at you because as a guy you are not tall enough for her. My dears all of that is the biggest bullshit I have ever heared and I've ever experienced.



niedziela, 27 września 2015

Wietnam - wrażenia z pierwszych dni










Nie szykowałam się na nic, nie leciałam z błędnymi wyobrażeniami Hanoi, wcześniej nie przeglądałam nawet zdjęć na stronach turystycznych. Chciałam dać się zaskoczyć, być całkowicie nieprzygotowaną na to, co mnie zastanie na miejscu. Było warto. Hanoi jest przepięknym miejscem pełnym cudownych, miłych ludzi. Jedyną rzeczą, która czasem bywa nieznośna jest bardzo wysoka temperatura. Na szczęście około godziny 16 zaczyna delikatnie spadać, więc wieczorem zaczynam żyć pełną parą - wychodzę z apartamentu na siłownię, idę do parku, a po 20 do supermarketu po owoce na drugi dzień.







Życie toczy się tu wolniej, nikt nigdzie się nie śpieszy (a mimo to na ulicy jest ciągły ruch, przez co czasem wydaje się być niemożliwością przejście z jednej strony jezdni na drugą), wieczorami, mimo egipskich ciemności, ludzie siedzą na ulicy przy kolacji, jedzą owoce, palą papierosy i grają w karty. Po tych kilku dniach w Wietnamie jestem wypoczęta, czuję się jak na wakacjach w centrum odnowy, mam dużo czasu, aby zadbać o samą siebie, co niezmiernie mnie cieszy. Nie muszę się śpieszyć z kolejną serią kręcenia hula hopa, czy rezygnować z godzinnego skakania przez skakankę, bo muszę zrobić coś innego.
 






Chociaż ludzie nie mówią tu zbytnio po angielsku to zawsze starają się pomóc, po godzinnym zwiedzaniu okolicy z moją roommateką miałyśmy dosyć duży problem ze znalezieniem się (do dziś nie wiem, gdzie zawędrowałyśmy), dzięki uprzejmości osób napotkanych na ulicy szybko znalazłyśmy drogę powrotną do hotelu. Po drodze wpadłyśmy na trzy śliczne parki, jeden jest tak blisko apartamentu, że co rano wychodzimy tam na dłuższy spacer i trochę fitnessu na świeżym powietrzu.













 



Po pięciu dniach spędzonych w tym wakacyjnym raju mogę powiedzieć,że nie ma takiego drugiego miejsca na ziemi (może jeszcze tam nie trafiłam?) gdzie człowiek może tak odpocząć, wszystko dookoła zwalnia, nigdzie nikt nie biegnie i można długimi godzinami podziwiać uroki Hanoi.


Po pierwszym zwiedzaniu okolicy zaplanowałyśmy już odwiedzenie zoo (najpierw musimy znaleźć gdzie ono dokładnie jest), cyrku (podobno znajduje się blisko naszego hotelu), kilku muzeów oraz - co najważniejsze - basenu, którego przy tych temperaturach czasem bardzo nam brakuje. Już nie mogę się doczekać dalszego zwiedzania Wietnamu i poznawania kultury tego przecudownego miejsca.



 


sobota, 14 lutego 2015

Pictures from my lovely Bangkok

Pisanie postów podczas pobytu w Bangkoku jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Przez wysoką temperaturę przez większość dnia jestem zmęczona, odsypiam zarwane nocki, które spędzam na dachu wysokiego budynku w którym mieszkam - uwielbiam oglądać Bangkok nocą i chyba nigdy mi sie to nie znudzi, bądź spacerując po Kho San Road i przeglądając rzeczy na night market. Z niecierpliwością czekam na dzień wolny podczas którego planuję nadrobić zaległości, opisać wam mój miesiąc w Bangkoku dzień po dniu, bo dzieje się i to na prawdę dużo! Może w końcu będe miała czas na naukę, relaks z książką i gorącą herbatą oraz na porządny trening na siłowni. Jak na razie jestem zabiegana, nie mam czasu na sen, a co dopiero na moje inne obowiązki! Już boję się ilości materiału do nadrobienia w szkole i  czasu spędzonego przy sprzątaniu bałaganu w pokoju, tydzień nic nie układałam, więc będę musiała odgruzować wszystko, tak abym w końcu widziala gdzie kończy się stolik nocny, a zaczyna łóżko. Teraz wstawiam wam kilka zdjęć z Bangkoku z całego mojego dotychczasowego pobytu :) Wiem, że dosyć długo musieliście na nie czekać, w końcu są! Enjoy ;)



  Przepiękny biały wąż, którego można zobaczyć w Bangkokowym ZOO w Dusit.












Po dosyć długim poszukiwaniu znalazłam w ZOO także krokodyle, które wyglądały jak martwe, nie ruszały się, leżały z otwartymi oczami i gdyby nie mrugały na prawdę pomyślałabym, że trzymają w klatkach denaty.




Podczas spaceru po ogrodzie zoologicznym każde miejsce zapiera dech w piersiach. Każdy skrawek wygląda magicznie - czułam się jak w bajce!


Chociaż łódki kusiły mnie niezmiernie to nie zdecydowałam się na wynajem jednej za 60BHT za 30minut, ponieważ to samo można zobaczyć nie pływając łódką, a poza tym nie za bardzo wierzę tajskiej "technologi". Zostałam bezpieczna i sucha na lądzie.

Prócz oglądania zwierząt dużo czasu przeznaczyłam na "hang out". Siedziałam i słuchając śpiewu ptaków z zoo patrzyłam na piękne widoki, rozmawiałam z Tajami, którzy podchodzili, czasem prosili o zdjęcie i byli niezmiernie szczęśliwi, gdy mogli porozmawiać ze mną po angielsku.

Każdemu kto jest w Tajlandii polecam spróbowanie tutaj zielonej herbaty (ja uwielbiam tę mrożoną). Jest to prawdziwa zielona herbata i smakuje całkowicie inaczej niż wszystkie, które dotychczas próbowałam. Zawsze wybieram tę bez cukru, bo jest ona sama w sobie bardzo słodka. Koszt takiej herbaty waha się od 35BHT do 100BHT.


Kolejne magiczne miejsce z Dusit - zakochałam się w drzewach z różowymi kwiatami - wyglądają bajecznie.


Moja brazylijska współlokatorka, wspaniale się razem bawiłyśmy, a przez siadanie na chodnikach nasze spodnie wyglądały... strasznie.


Magiczna wyspa krzewów w zoo. Niestety z daleka wygląda lepiej niż z bliska.
Biały tygrys, który nie był zamknięty w klatce. Oddzielała go ode mnie jedynie mała rzeczka i murek sięgający mi do pasa. Cudowne przeżycie, chociaż jak zobaczyłam go aż z tak bliska, bez zabezpieczeń to trochę się przeraziłam. Gdyby chciał mógłby przecież stamtąd wyskoczyć...


Kolejne jezioro w zoo.


Wszędzie w Bangkoku na drodze trzeba uważać, bo można spotkać szczura, karalucha, bądź... ogromną jaszczurkę, która potrafi być agresywna i gonić cię przez 10 minut...



Droga do ZOO. Rzeczka i idealnie, prosto, identycznie przycięte drzewa i krzewy. Cóż za perfekcjonizm!


Bogato zdobiony portret króla. Dla Tajów jest to normalne, że co skrzyżowanie mają portret króla z ogromnymi ornamentami. Przez pierwsze dni mnie to dziwiło, teraz nie zwracam na nie większej uwagi. Bawi mnie jedynie, że nawet przy slumsach można zobaczyć ogromy, złoty pomnik na cześć króla.



Mur ogrodu zoologicznego jest pokryty cudownymi muralami. Chciałam zrobić zdjęcie każdemu, jednak zabrakło mi pamięci na karcie...


W Bangkoku można spotkać więcej kruków niż w Polsce. Tu fruwają one tak, jak u nas gołębie i wróble. Do tego są bardzo odważne. Można do nich bez problemu podejść na odległość ok. 50cm.



Już samo wejście do ZOO wyglądało magicznie!