sobota, 14 lutego 2015

Pictures from my lovely Bangkok

Pisanie postów podczas pobytu w Bangkoku jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Przez wysoką temperaturę przez większość dnia jestem zmęczona, odsypiam zarwane nocki, które spędzam na dachu wysokiego budynku w którym mieszkam - uwielbiam oglądać Bangkok nocą i chyba nigdy mi sie to nie znudzi, bądź spacerując po Kho San Road i przeglądając rzeczy na night market. Z niecierpliwością czekam na dzień wolny podczas którego planuję nadrobić zaległości, opisać wam mój miesiąc w Bangkoku dzień po dniu, bo dzieje się i to na prawdę dużo! Może w końcu będe miała czas na naukę, relaks z książką i gorącą herbatą oraz na porządny trening na siłowni. Jak na razie jestem zabiegana, nie mam czasu na sen, a co dopiero na moje inne obowiązki! Już boję się ilości materiału do nadrobienia w szkole i  czasu spędzonego przy sprzątaniu bałaganu w pokoju, tydzień nic nie układałam, więc będę musiała odgruzować wszystko, tak abym w końcu widziala gdzie kończy się stolik nocny, a zaczyna łóżko. Teraz wstawiam wam kilka zdjęć z Bangkoku z całego mojego dotychczasowego pobytu :) Wiem, że dosyć długo musieliście na nie czekać, w końcu są! Enjoy ;)



  Przepiękny biały wąż, którego można zobaczyć w Bangkokowym ZOO w Dusit.












Po dosyć długim poszukiwaniu znalazłam w ZOO także krokodyle, które wyglądały jak martwe, nie ruszały się, leżały z otwartymi oczami i gdyby nie mrugały na prawdę pomyślałabym, że trzymają w klatkach denaty.




Podczas spaceru po ogrodzie zoologicznym każde miejsce zapiera dech w piersiach. Każdy skrawek wygląda magicznie - czułam się jak w bajce!


Chociaż łódki kusiły mnie niezmiernie to nie zdecydowałam się na wynajem jednej za 60BHT za 30minut, ponieważ to samo można zobaczyć nie pływając łódką, a poza tym nie za bardzo wierzę tajskiej "technologi". Zostałam bezpieczna i sucha na lądzie.

Prócz oglądania zwierząt dużo czasu przeznaczyłam na "hang out". Siedziałam i słuchając śpiewu ptaków z zoo patrzyłam na piękne widoki, rozmawiałam z Tajami, którzy podchodzili, czasem prosili o zdjęcie i byli niezmiernie szczęśliwi, gdy mogli porozmawiać ze mną po angielsku.

Każdemu kto jest w Tajlandii polecam spróbowanie tutaj zielonej herbaty (ja uwielbiam tę mrożoną). Jest to prawdziwa zielona herbata i smakuje całkowicie inaczej niż wszystkie, które dotychczas próbowałam. Zawsze wybieram tę bez cukru, bo jest ona sama w sobie bardzo słodka. Koszt takiej herbaty waha się od 35BHT do 100BHT.


Kolejne magiczne miejsce z Dusit - zakochałam się w drzewach z różowymi kwiatami - wyglądają bajecznie.


Moja brazylijska współlokatorka, wspaniale się razem bawiłyśmy, a przez siadanie na chodnikach nasze spodnie wyglądały... strasznie.


Magiczna wyspa krzewów w zoo. Niestety z daleka wygląda lepiej niż z bliska.
Biały tygrys, który nie był zamknięty w klatce. Oddzielała go ode mnie jedynie mała rzeczka i murek sięgający mi do pasa. Cudowne przeżycie, chociaż jak zobaczyłam go aż z tak bliska, bez zabezpieczeń to trochę się przeraziłam. Gdyby chciał mógłby przecież stamtąd wyskoczyć...


Kolejne jezioro w zoo.


Wszędzie w Bangkoku na drodze trzeba uważać, bo można spotkać szczura, karalucha, bądź... ogromną jaszczurkę, która potrafi być agresywna i gonić cię przez 10 minut...



Droga do ZOO. Rzeczka i idealnie, prosto, identycznie przycięte drzewa i krzewy. Cóż za perfekcjonizm!


Bogato zdobiony portret króla. Dla Tajów jest to normalne, że co skrzyżowanie mają portret króla z ogromnymi ornamentami. Przez pierwsze dni mnie to dziwiło, teraz nie zwracam na nie większej uwagi. Bawi mnie jedynie, że nawet przy slumsach można zobaczyć ogromy, złoty pomnik na cześć króla.



Mur ogrodu zoologicznego jest pokryty cudownymi muralami. Chciałam zrobić zdjęcie każdemu, jednak zabrakło mi pamięci na karcie...


W Bangkoku można spotkać więcej kruków niż w Polsce. Tu fruwają one tak, jak u nas gołębie i wróble. Do tego są bardzo odważne. Można do nich bez problemu podejść na odległość ok. 50cm.



Już samo wejście do ZOO wyglądało magicznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją do dalszych działań!!
Zostaw link do swojego bloga - na pewno go odwiedzę :)