sobota, 27 grudnia 2014
czwartek, 25 grudnia 2014
Zmiany, zmiany, zmiany!
Hej, cześć, czołem!
Ostatnio rzadko się do was odzywałam, ale miałam nie byle jaki powód! Tak jak kilka miesięcy temu, ale tym razem nie chodzi o wolontariat... Kilka miesięcy temu byłam w Warszawie na spotkaniu , wróciłam po nim do domu, minęło kilka dni, tygodni, zdjęłam aparat z ząbków i znowu dostałam telefon z Warszawy. Długo nie myślałam i od razu umówiłam się na termin spotkania. Od listopada mogę pochwalić się pełną współpracą, która zabiera nie mało czasu! Dlatego nie mogę tak często się do was odzywać. Moje życie kręci się wokół pociągu, spóźniającego się pendolino i walizek. Mam mało czasu na obowiązki, przyjaciół, naukę i oczywiście na bloga... Mimo tak diametralnej zmiany podoba mi się to, podoba mi się to co zaczyna dziać się w moim życiu, bo wszystko nabiera tempa i okręciło się o 180 stopni! Nie wiem jeszcze jak wszystko pogodzę ze względu na zbliżający się wyjazd, olimpiade i zaliczenia w szkole, ale wiem, że dam radę. Tylko muszę znaleźć dobry sposób na wszystko. Podczas wyjazdu mam plan nagrywać dla was vlogi czy coś w tym rodzaju, które będą na pewno częściej dodawane niż posty, co o tym myślicie? Ach, z tego wszystkiego zapomniałam pochwalić się wam gdzie lecę. Będę podróżować na trochę do Tajlandii, zwiedzę ją dogłębnie, pouczę się tajskiego, zrobię masę zdjęć i oczywiście poznam troszkę orientalnej kultury.
Jestem ciekawa jak wszystko się ułoży, mam nadzieję, że będzie po prostu - fajnie.
Ostatnio rzadko się do was odzywałam, ale miałam nie byle jaki powód! Tak jak kilka miesięcy temu, ale tym razem nie chodzi o wolontariat... Kilka miesięcy temu byłam w Warszawie na spotkaniu , wróciłam po nim do domu, minęło kilka dni, tygodni, zdjęłam aparat z ząbków i znowu dostałam telefon z Warszawy. Długo nie myślałam i od razu umówiłam się na termin spotkania. Od listopada mogę pochwalić się pełną współpracą, która zabiera nie mało czasu! Dlatego nie mogę tak często się do was odzywać. Moje życie kręci się wokół pociągu, spóźniającego się pendolino i walizek. Mam mało czasu na obowiązki, przyjaciół, naukę i oczywiście na bloga... Mimo tak diametralnej zmiany podoba mi się to, podoba mi się to co zaczyna dziać się w moim życiu, bo wszystko nabiera tempa i okręciło się o 180 stopni! Nie wiem jeszcze jak wszystko pogodzę ze względu na zbliżający się wyjazd, olimpiade i zaliczenia w szkole, ale wiem, że dam radę. Tylko muszę znaleźć dobry sposób na wszystko. Podczas wyjazdu mam plan nagrywać dla was vlogi czy coś w tym rodzaju, które będą na pewno częściej dodawane niż posty, co o tym myślicie? Ach, z tego wszystkiego zapomniałam pochwalić się wam gdzie lecę. Będę podróżować na trochę do Tajlandii, zwiedzę ją dogłębnie, pouczę się tajskiego, zrobię masę zdjęć i oczywiście poznam troszkę orientalnej kultury.
Jestem ciekawa jak wszystko się ułoży, mam nadzieję, że będzie po prostu - fajnie.
wtorek, 16 grudnia 2014
Winter TAG!
Ostatnio nie miałam czasu na pisanie postów na blogu - ciągłe wyjazdy do Warszawy, załatwianie spraw w szkole i nauka do konkursów zabierają mi sporą część mojego życia. Postanowiłam to nadrobić i z okazji grudniowo-jeszczeniesniegowo-zimowo-świątecznej atmosfery zrobić WINTER TAG! Wiem, że wszyscy kochają Tagi, a ja jestem jedną z tych osób :) Zapraszam także was do wykonania takiego tagu na swoim blogu :)
1. Ulubiony zimowy lakier?
Koloru lakieru ulubionego nie mam. Najbardziej podobają mi się świąteczne wzorki na paznokciach - pingwinki, mikołaje, choinki - wyglądają na prawdę cudownie!
2. Ulubiony zimowy produkt do ust?
Zakochałam się w pomadce z rossmana z naturalnych składników, uwielbiam też dodawać nieco koloru, więc w ulubieńcach musi znaleźć się także szminka z Gosha - zimowy odcień burgundowy :)
3. Jakie ubrania najchętniej nosisz zimą?
Sweater weather! Uwielbiam długie swetry (oversize górą!) do tego gruuuube leginsy i kozaki, albo emu. Ciepła puchowa kurtka, jednopalczaste rękawiczki, ogromny wełniany komin, czapka typu beanie i mogę ruszać na miasto!
4. Ulubione zimowe akcesoria?
Rękawiczki, szalik, czapka, bez nich nie wyjdę z domu :)
5. Ulubiony zimowy zapach?
Goździki, pomarańcze, przyprawa do pierników i zapach gorącej kawy z cynamonem!
6. Ulubiony zimowy napój?
Gorąca czekolada milki z bitą śmietaną, herbata z cytryną i kawa przyprawiona przyprawą do piernika. Pychota!
7. Ulubione świąteczne danie?
Definitywnie ryba w słonej panierce! Odkąd pamiętam całą wigilię czekałam najpierw na galaretkę z rybą a potem na rybę w słonej panierce, cud, miód i symfonia cudownych smaków. Istna impreza dla kubków smakowych.
8. Ulubiony film ze świętami/zimą w tle?
Nie ma świąt bez filmu "Elf" i "Barbie w opowieści wigilijnej". Tak wiem, taka duża, a oglądam Barbie, ale filmy z tej serii są na prawdę cudowne i zawsze mi się je miło ogląda :).
9. Jak zimą dekorujesz dom?
Lampki, bombki i co najważniejsze... CHOINKA!
10. Wymarzony prezent?
W święta dla mnie prezenty nie są najważniejsze. Najbardziej lubię to, że jest to czas wolny od szkoły, nauki, zobowiązań, czas podczas którego można posiedzieć spokojnie w rodzinnej atmosferze, 10000razy się pokłócić i tyle samo razy się pogodzić. Stłuc kilka kieliszków i zjeść o wiele za dużo. W świętach ważna jest magia, atmosfera, a nie prezenty!
11. Jak spędzasz święta?
W wigilię cała rodzina (ha! całe sześć osób) przyjeżdża do mnie, drugi dzień świąt to obiad u babci, a kolejne dni mijają mi na oglądaniu z mamą świątecznych filmów, spacerach po ulicach cudownie przystrojonego miasta i szalonych zakupach na wyprzedażach.
A jak wy spędzacie święta? Co dla was jest najważniejsze podczas tych kilku magicznych dni?
1. Ulubiony zimowy lakier?
Koloru lakieru ulubionego nie mam. Najbardziej podobają mi się świąteczne wzorki na paznokciach - pingwinki, mikołaje, choinki - wyglądają na prawdę cudownie!
2. Ulubiony zimowy produkt do ust?
Zakochałam się w pomadce z rossmana z naturalnych składników, uwielbiam też dodawać nieco koloru, więc w ulubieńcach musi znaleźć się także szminka z Gosha - zimowy odcień burgundowy :)
3. Jakie ubrania najchętniej nosisz zimą?
Sweater weather! Uwielbiam długie swetry (oversize górą!) do tego gruuuube leginsy i kozaki, albo emu. Ciepła puchowa kurtka, jednopalczaste rękawiczki, ogromny wełniany komin, czapka typu beanie i mogę ruszać na miasto!
4. Ulubione zimowe akcesoria?
Rękawiczki, szalik, czapka, bez nich nie wyjdę z domu :)
5. Ulubiony zimowy zapach?
Goździki, pomarańcze, przyprawa do pierników i zapach gorącej kawy z cynamonem!
6. Ulubiony zimowy napój?
Gorąca czekolada milki z bitą śmietaną, herbata z cytryną i kawa przyprawiona przyprawą do piernika. Pychota!
7. Ulubione świąteczne danie?
Definitywnie ryba w słonej panierce! Odkąd pamiętam całą wigilię czekałam najpierw na galaretkę z rybą a potem na rybę w słonej panierce, cud, miód i symfonia cudownych smaków. Istna impreza dla kubków smakowych.
8. Ulubiony film ze świętami/zimą w tle?
Nie ma świąt bez filmu "Elf" i "Barbie w opowieści wigilijnej". Tak wiem, taka duża, a oglądam Barbie, ale filmy z tej serii są na prawdę cudowne i zawsze mi się je miło ogląda :).
9. Jak zimą dekorujesz dom?
Lampki, bombki i co najważniejsze... CHOINKA!
10. Wymarzony prezent?
W święta dla mnie prezenty nie są najważniejsze. Najbardziej lubię to, że jest to czas wolny od szkoły, nauki, zobowiązań, czas podczas którego można posiedzieć spokojnie w rodzinnej atmosferze, 10000razy się pokłócić i tyle samo razy się pogodzić. Stłuc kilka kieliszków i zjeść o wiele za dużo. W świętach ważna jest magia, atmosfera, a nie prezenty!
11. Jak spędzasz święta?
W wigilię cała rodzina (ha! całe sześć osób) przyjeżdża do mnie, drugi dzień świąt to obiad u babci, a kolejne dni mijają mi na oglądaniu z mamą świątecznych filmów, spacerach po ulicach cudownie przystrojonego miasta i szalonych zakupach na wyprzedażach.
A jak wy spędzacie święta? Co dla was jest najważniejsze podczas tych kilku magicznych dni?
środa, 3 grudnia 2014
To ban zoos or not to ban zoos, that is the question.
To ban zoos or not to ban
zoos? This is one of the most controversial question nowadays. People
like to go to a zoo and watch different kinds of animals, but after
visiting a zoo some of us have sense of guilt. We start to think
about small cages in which animals have to live and the seperation
from their natural environment. We start to wonder if zoos are
actually protecting endangered species from extinction, because how
can something protect animals by keepeng them crammed up in tight
places?
I find it difficult to
adjudge if zoos are entirely good or bad. Considering the medicial
care which they are provided 24 hours 7 days per week, not having to
struggle with rough weather and being safe from poachers who still
hunt even for species that may extinct, we can say that zoos are
good. On the other hand in the moment we enter the zoo we see people
poking and proding the animals, throwing them sweets and other kinds
of food which is a poison for animals and this is the bad aspect of
keeping animals in zoos. But it's not fault of the institution, but
of irresponsibilty and careness of humans.
Zoos are made to increas
awareness of endangered species and importance of conservation.
Unfotunately many people think that going to the zoo is only a nice
way to spend afternoon watching different kinds of animals. They
don't see the educational background, throwing wrong kind of food to
cages and watching animal eating it makes them smile. People scream,
do flash photographies, which makes animals stresses, depressed and
restless. Animals can obviously hide from intrusive people but it is
obviously stressing situation for them.
Zoos save animals from
extinction, provides them good conditions of living and medical care.
It doesn't sound like bad kind of institution, does it? It's the
people who make it sometimes even unstandable for animals living
there. Throwing things into their cages, screaming, knocking and
poking animals isn't appropriate way of conduct in zoo. I think that
zoos shouldn't be banned, the misbehaviour of humans should be banned
and fined. Mabye after paying huge forfeit for throwing monkey an old
banana we will start to appreciate the educational role of zoos and
stop thinking about them as a fun place of watching animals doing
side-splitting things.
Etykiety:
about,
amazing,
angielski,
animals,
do with,
english,
good,
literature,
or not to ban zoos,
reading,
text,
the,
to,
to ban zoos,
what,
zoo,
zoos
wtorek, 2 grudnia 2014
Responsibility to developing nations.
In the so called
developed world, namely the northern hemisphere, we must ask
ourselves how we got to the living standards that today we take for
granted. If we want to see the whole procedure of forming the world
that we live in, we need to analyse its' historical background.
Countries of Europe
started to form their position in the world during ancient times.
Romes as well as Greeks carried out a process of colonisation. They
captured distant places and exploited the minerals that were
available there. Colonies were important for countries in Europe
because those distant parts of the world had minerals that weren't
known in our part of the globe. Because of the exploitation of
colonies, cheap work was needed and this is the beginning of
slavery.
The northern hemisphere
used coloniest and goods which were found on those lands. Europe
didn't think about giving, for example Africa, even a small
opportunity of self-developement. Each action was subordinated to the
needs of the empires. Now, so called developed world has
responsibility to help the developing nations to grow in power and
start to improve peoples living standards. But how can we help the
developing nations?
We hear about many
charities and organizations helping Africa or Asia, but do they take
care of matters that are really important? In my opinion, not
exactly. Many charities are sending priests and money to the
countries that need help, but not much informations about health care
or medical support is being heared. More cures, doctors and teachers
would improve standards of living in Africa or Asia. We need to take
under consideration what do those developing countries really need
and stop sending them what we think will be good for them.
Everyone can help the
developing nations to grow and become more independent. We need to
stop racism and intolerance, show our support by donating some money
to special charity or even go to Africa with some organisation!
Everything is possible if we stay open minded and if we want to help.
Mabye, if everyone would join helping developing nations they would
grow and evaluate faster.
Hope you like my piece of work ;)
wtorek, 18 listopada 2014
Get fit, do nothing
HOW TO GET FIT WITH
LESS POSSIBLE EFFORT?
Do you barely have any
time or/and motivation to loose weight and get fit, but you want to
get the beach-worthy body? Do you want to drink cola, eat sweets but
also have flat stomach and be skinny? Together with dieticians and
specialists we made a plan for you to get fit with less possible
effort. According to the latest research about diet and healthy
lifestyle we made list of 5 points that will help you to get fit and
not changing your way of living.
You will burn calories
without going to gym and not even stopping working! If you want to
make it easier for yourself, put a box under your desk and now you
can exercise like on a proffesional stepper. Everything during hard
work! You don't sweat, sit in one place and burn calories! Isn't that
amazing?
- Get more sleep.
Latest studies about
health have shown that people who get enough sleep at night weigh
less, feel better and have more energy. The extra effect is that
during laying in your bed you can't eat so you will have to give up
eating popcorn or other junky food during watching “Saturday Night
Life”.
- Watch your portions!
You can eat piece of cake,
but not the whole cake. It will save you money and help you to stay
fit. Remember also not to give extra salt or sugar to your food. If
it is prepared for you you don't have to make them taste better. They
are already delicious!
This will help you to be
proud of yourself and improve your diet. Write your reflections,
healthy things you did and activities that you are planning to do.
Write there anything that's contributed to your weight loss goal. If
you will be happy about your small successes you will be motivated to
keep going!
- Be positive.
Follow those five easy
steps
and we assure you that you
will get fit fast and easy.
//this article was made for my english classes:)//
poniedziałek, 10 listopada 2014
Przedszkole i pierwsza miłość
Hej, cześć, czołem!
Ostatnio przeglądałam wiele blogów, spędziłam przy tym procesie dobre kilka godzin! I zauważyłam, że mało, bardzo mało blogów jest wyposażona w konkretną TREŚĆ. Chciałam usiąść pod kocem, odprężyć się, wypić moją ulubioną gorącą herbatę i poczytać, ale nie miałam czego! Wróciłam więc do znalezionej niedawno pod biurkiem biografii Lukullusa. Dlatego też postanowiłam na moim blogu zająć się wprowadzaniem treści do blogów z obrazkami. Od dziś każdy post na tym blogu będzie się głównie składał z - LITEREK, ZDAŃ (tych złożonych nadrzędnie, podrzędnie i może nawet równoważników). Będę wam opowiadać o moim życiu, przemyśleniach, wstawiała prace trochę bardziej i trochę mniej zasługujące na miano dziennikarskich. Będziecie mogli przeczytać moje przemyślenia, wspomnienia, notki o kontekście biograficznym, filozoficznym, historycznym. Wstawię też kilka moich twórczych prac literackich. Mam nadzieję, że wam się to spodoba i co najważniejsze - że będziecie każdy post czytać z zaciekawieniem do końca :).
Każdy dorasta w swoim własnym
tempie. Pamiętam jak miałam 3 latka i po raz pierwszy miałam iść
do przedszkola. Co to był za horror! Płakałam przez całą drogę,
a w głowie kombinowałam co zrobić, żeby nie musieć iść do tego
okropnego miejsca. Teraz mogę uczciwie powiedzieć, że moje
pierwsze przedszkole było nawet fajne. Kolorowe ściany, mało
dzieci, chłopczyk z którym się bawiłam (on jeździł wokoło mnie
samochodzikiem, a ja siedziałam cały czas), wspaniały plac zabaw z
największą zjeżdżalnią na świecie, ładna pani, która stawała
na głowie, żebym tylko przestała płakać. Nie było tak źle, ale
ja nie byłam na tą fajność przygotowana. Chciałam zostać w
domu, z mamą, długo spać, i bawić się sama, bez dzieci, które z
butami wchodzą w moje zabawowe plany. Nie potrzebowałam za dużo
towarzystwa, można powiedzieć, że byłam samowystarczalna i
niezależna od grupy innych dzieci.
Raz nawet, gdy ciocia próbowała
mnie zaprowadzić do tej przeklętej instytucji na ulicy Marnej to
jedną ręką uczepiłam się płotu, a drugą złapałam się za jej
włosy a przy tym darłam się jakbym była obdzierana ze skóry…
Straty we włosach były duże, miałam po tym incydencie leciutką
chrypkę i zasmarkana… siedziałam w przedszkolu.
Do dziś nie wiem
jak udało się jej odczepić mnie od tego płotu i swojej grzywki,
ale wiem, że kosztowało ją to dużo. Nigdy więcej po tym dniu nie
poszłam już do tego przedszkola. I dobrze! Dopiero kiedy miałam 5
lat mama postanowiła jeszcze raz spróbować. Tym razem poszła na
łatwiznę. Nie szukała żadnego wymyślnego przedszkola z większą
liczbą dodatkowych zajęć od najlepszego liceum w Polsce.
Zaprowadziła mnie do tego pod blokiem na ulicy Ziołowej. I to był
strzał w dziesiątkę!
Pamiętam, że mój wieszaczek był pod
choineczką, obok mnie swój wieszaczek miał Dawid (który przez
jakiś czas był moim przedszkolnym chłopakiem). Od razu znalazłam
tam przyjaciółkę, albo ona znalazła mnie? Miała na imię Ada i
wyglądała jak chłopczyk, krótko ścięte włoski, szare leginsy i
za duży, poplamiony t-shirt. Była najcudowniejszą dziewczynką w
całym przedszkolu, nie odstępowała mnie na krok i pomogła mi się
tam zaaklimatyzować. Razem biegałyśmy po wielkiej górce (która,
jak ją ostatnio widziałam, nie jest taka duża), widziałyśmy z
niej morze, Rumię, Wejherowo, a nawet Warszawę (a tak na serio to
widziałyśmy nie więcej niż mur i kilka drzewek). Wyobraźnię
miałyśmy wielką, a dzięki temu wspaniale się bawiłyśmy. Przy
stoliku na obiadkach siedziałam z jednej strony koło Kamila, z
drugiej strony koło Ady, a naprzeciwko mnie siedział Dawid i Arek.
Kamil był moim pierwszym adoratorem. Mieszkał w Rumii i przywoził
mi kwiatki, różyczki, kiedyś nawet zapytał się mojej mamy czy
nie ma nic przeciwko, żebym została jego żoną! Mogę powiedzieć
z ręką na sercu, że tęsknię za tamtym Kamilem, który teraz
wygląda jak poduszka na szpilki porysowana przez pięciolatka. Mówi
się trudno, tak to jest, dorastamy, hormony nam szaleją i robimy
różne głupie rzeczy. Ja na przykład zwymiotowałam mu koło
bucików w przedszkolu (a mówiłam kucharce, że ogórkowej nie
zjem!). Byłam największym zbójem w przedszkolu i tak mi zostało
na kolejne lata. Z cichej, spokojnej, nie sprawiającej kłopotów
dziewczynki przeistoczyłam się w rzygającą na buciki, urywającą
głowy lalkom koleżanek, zabierającą jabłka pierdołę. Ale w
domu byłam istnym aniołkiem.
piątek, 7 listopada 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)