Hej, cześć, czołem!
Ostatnio przeglądałam wiele blogów, spędziłam przy tym procesie dobre kilka godzin! I zauważyłam, że mało, bardzo mało blogów jest wyposażona w konkretną TREŚĆ. Chciałam usiąść pod kocem, odprężyć się, wypić moją ulubioną gorącą herbatę i poczytać, ale nie miałam czego! Wróciłam więc do znalezionej niedawno pod biurkiem biografii Lukullusa. Dlatego też postanowiłam na moim blogu zająć się wprowadzaniem treści do blogów z obrazkami. Od dziś każdy post na tym blogu będzie się głównie składał z - LITEREK, ZDAŃ (tych złożonych nadrzędnie, podrzędnie i może nawet równoważników). Będę wam opowiadać o moim życiu, przemyśleniach, wstawiała prace trochę bardziej i trochę mniej zasługujące na miano dziennikarskich. Będziecie mogli przeczytać moje przemyślenia, wspomnienia, notki o kontekście biograficznym, filozoficznym, historycznym. Wstawię też kilka moich twórczych prac literackich. Mam nadzieję, że wam się to spodoba i co najważniejsze - że będziecie każdy post czytać z zaciekawieniem do końca :).
Raz nawet, gdy ciocia próbowała
mnie zaprowadzić do tej przeklętej instytucji na ulicy Marnej to
jedną ręką uczepiłam się płotu, a drugą złapałam się za jej
włosy a przy tym darłam się jakbym była obdzierana ze skóry…
Straty we włosach były duże, miałam po tym incydencie leciutką
chrypkę i zasmarkana… siedziałam w przedszkolu.
Pamiętam, że mój wieszaczek był pod
choineczką, obok mnie swój wieszaczek miał Dawid (który przez
jakiś czas był moim przedszkolnym chłopakiem). Od razu znalazłam
tam przyjaciółkę, albo ona znalazła mnie? Miała na imię Ada i
wyglądała jak chłopczyk, krótko ścięte włoski, szare leginsy i
za duży, poplamiony t-shirt. Była najcudowniejszą dziewczynką w
całym przedszkolu, nie odstępowała mnie na krok i pomogła mi się
tam zaaklimatyzować. Razem biegałyśmy po wielkiej górce (która,
jak ją ostatnio widziałam, nie jest taka duża), widziałyśmy z
niej morze, Rumię, Wejherowo, a nawet Warszawę (a tak na serio to
widziałyśmy nie więcej niż mur i kilka drzewek). Wyobraźnię
miałyśmy wielką, a dzięki temu wspaniale się bawiłyśmy. Przy
stoliku na obiadkach siedziałam z jednej strony koło Kamila, z
drugiej strony koło Ady, a naprzeciwko mnie siedział Dawid i Arek.
Przypomniałaś mi moją sytuację z przedszkola, jak był taki chłopak, który cały czas za mną chodził. Boże, jak on mnie denerwował :D
OdpowiedzUsuńhttp://smileeverydayjust.blogspot.com/
Przedszkole to chyba najpiękniejszy okres w życiu człowieka. Zawsze można powspominać z suuuuper szerokim uśmiechem na twarzy :)
Usuń